
-
Liczba zawartości
5 452 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
818
Zawartość dodana przez jaceen
-
Ceglastopore (poćce) dla bardziej wrażliwych mogą powodować dolegliwości gastryczne. Może ww. powinni dokładniej (dłużej) poddawać je obróbce wraz z odlewaniem wody po obgotowywaniu. Ja jestem takim wrażliwcem a ceglaki jak do tej pory jakoś toleruję. Oczywiście w rozsądnych ilościach.
-
Nie tylko na woblery.Używam różnych modeli ogólnie znanych producentów. I to jeszcze w lesie komunalnym .
-
I w tym temacie zaczyna się powoli sezon rozkręcać... http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=248924#248924
-
Tyle co z Booseibem zaczęliśmy rozprawiać o przyszłym sezonie grzybowym i... ale nie planowaliśmy takich zbiorów tylko nastawiliśmy się na sandacze. Wiało okrutnie i woda trącona. Ryby podeszły pod wierzch i na żarówkę jeden się zameldował.
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
jaceen odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
W czasie deszczu dzieci się nudzą to ogólnie znana rzecz. Choć mniej trudzą się i mniej brudzą się - ale strasznie nudzą się w deszcz. Milusińscy. Iiii ... dla tego w czasie deszczu powstają lipne przynęty... -
Rompacz, kapitalny sandacz! Wygląda, że dziewiędziesiąt centów rozmienione.
-
Specjalnie wkleiłem abyś nie tracił wiary Jak się wstrzelisz, to będzie z górki. Generalnie miejsca z dniówek, gdzie się coś dzieje, w nocy mogą być dwukrotnie łowniejsze. Fix-bud,Trzymam palce za powodzenie i czekamy na relacje.
-
Na spinning klenie ostatnio omijają mnie, ale jazie jak dotąd sprawiają miłą niespodziankę. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=248885#248885
-
Niepewna pogoda, to dla nocnych samotników rzeczywiście korzystna sytuacja. W ciepłe noce mnóstwo ludków alkoholizuje się (nie tylko) i nie sposób przewidzieć ich zachowanie. Dobrze żeby nad wodą było chociaż trochę rozproszonego światła. Za terenami zabudowanymi, bez towarzystwa raczej nie wybrałbym się nad wodę. Po rotmistrzu Pileckim jadę nad rzekę Oławę w okolice ... i parę minut po 24-ej na kleniowego wobka... Takie pistolety (na oko wymiar) na tej rzece to standard. Na Odrze po 2-ej dwa brania na 4cm siudaki czarno-biały i oliwkowo-biały i jeden jaź doholowany (ok. 45cm).
-
Cześć. W tym konkretnym przypadku jest to typowa długa prostka a raczej jej końcowa pierwsza część z mini główką i poniżej (około 20m) przelew z odbiciem nurtu. Może rysunek komuś będzie pomocny. Głębokość, tak przypuszczam, że przechodzi do +/- 3m. Przy brzegu koryto wyłożone kamieniami. Obławiam miejsce "wachlarzem" i sprowadzam wobler z powrotem bardzo, bardzo, bardzo powoli z przytrzymaniem. Ewentualnie delikatnym ruchem korbką wprowadzam wabik w delikatną pracę jak czuję, że przestał. W zależności od uciągu i warunków dobieram woblery tak, aby same pracowały na naprężonej lince w nurcie. Przynętę staram się prowadzić w pół wody i w okolicach powierzchni. Czasami smużę a czasami w okolicach brzegu opukam woblerem dno. Miejsce jest bardzo popularne wędkarsko, oblegane jak wiele innych na których wędkuję. W tym sezonie często tam bywałem o różnych godzinach. Również z upływem roku w miejscówkę wchodziły różne gatunki ryb. Teraz zauważyłem, że dominuje okoń. Ogólnie łowiłem tam na ds-a klenie. Teraz trochę spinem wojuję.
-
U mnie też pierwszy sandacz ponad wymiar zaliczony tylko, że z półgodzinnym falstartem. Miałem spotkać się z forumowymi kolegami nad wodą, ale jak stanąłem na sprawdzonej miejscówce, to już nie chciało się z niej schodzić. Ogólnie noc zaskoczeń. Po sandaczu nastąpiła chwila ciszy i po zmianie woblera na sprawdzone wydłubywacze "wynalazków" zaczynają trafiać się spore płocie słusznych rozmiarów leszcz kilka okoni w tym największy w granicach 35cm i jeszcze dwa odjazdy czegoś, ale tego już się nie dowiem co to było. Wszystko między godz. 23:30 a 3:00.
-
Zdrapek, wspaniały wynik. Niezwykle trudno pod konkretny temat zrobić relację i jeszcze tak, żeby do sesji zdjęciowej chciały pozować szczupaki i tygrysy
-
DAWID, już cukru mi brakuje do komentowania Twoich poczynań z wędką Domyślam się, że to tylko część wyników jakie osiągasz, gratulejszyn!
-
Cześć, nie pływam łodziami, ale czytam sobie czasami relacje innych. Cierpliwość i duża częstotliwość nad wodą zwiększa szanse. Zaraz pakuję manatki i wyruszam na pierwsze sandacze z brzegu ( tak mi się wydaje ) Może taka zachęta pozwoli rozwiać wątpliwości http://garbus-fishing.pl/artykul/nocne-smoki-i-zapach-jasminu/
-
Rzeka przybrała normalny stan wody i bolki gdzies znikły.. Zaczynają pokazywac sie jazie, narazie tuż przy brzegu dosłownie pod nogami Dziś znów jeden dał sie zaprosić na fotke, ale ciezko zapracowany, sporo sie nakombinowałem.... Obrazek Miałem tylko jeden kij typowo pod jazie(przynety też) i nie szukałem nić innego,bolki raczej posżły już na swoje standardowe miejscówki C&R Tylko pozostało pogratulować za złowione piękne jazie. Zaczynam poważniej tej rybie i jej stanowiskom się przyglądać. Kilka w tym roku już udało się świadomie złowić, ale to jeszcze dużo godzin nad wodą i weryfikacja przynęt pod tą rybę. miro 85 brawo! Nawiążę do boleni. Jak zwykle bywa tak, że jednym przychodzą pewne rzeczy łatwiej, innym jak po grudzie . Z boleniami u mnie to drugie. Przyłowami nie będę się chwalił Tomek1988, gratulacje za wyniki!
-
Rajcują mnie takie rewiry jak u wernicjusza. Widać, że zna swoje łowiska doskonale. ______________________________________ Przedostatnie wyjście w maju typowo na klenie. Jak pogoda i woda pozwoli jeszcze dzisiaj podejmę próbę przekroczenia w tym sezonie pięćdziesiątki. Później przynajmniej dwa tygodnie im odpuszczę. Do znaczka 50cm brakowało około 1cm. Godz. 22:30 i... Jeszcze za dnia miałem ciekawy przyłów w innej odrzańskiej miejscówce - świnkę. Na znaczniku wędki przekraczała 50cm. Tyle co niedawno na forum wywołano u mnie dziecięce wspomnienia związane z tymi rybami. Takiej dużej nigdy wcześniej nie złowiłem. Koniec okresu ochronnego i wyglądało, że jest w doskonałej kondycji.
-
Robi się ciekawie. Szczupaki, piękne bolenie, złote"profesory" i spora świnka a to ryba z którą mam przemiłe wspomnienia właśnie z podkarpacia. U mnie nowe wyzwania i juz konkretne efekty. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=247772#247772
-
I oto nastąpiła ta noc. Cały dzień padało, ciepło, lekki wiatr nie utrudnia łowienia. W nocy bez przerwy pada drobny deszcz. Ręce pomarszczone jak po godzinnym basenie. Do rzeczy. Przed północą kilka brań. Trafiają się jazie i okonek. Po północy zmiana miejsca i kilka brań zepsutych. I nastała wreszcie ta godzina. Pierwszy nocny, spinningowy kleń na woblera. Ryba spokojnie ponad 40cm. Na zegarku 3:52
-
DAWID, ładnie sobie radzisz z torpedami. U mnie jak dotąd obijają się o przynęty:) gratulacje!
-
Odcinek gdzie odwiedzam jest ze stanem alarmowym. Byłem ostatnio w pierwszy dzień przyboru, chyba 6-go maja. Pół godziny i zwinąłem sprzęt. Na woblery wszystko się wiesza i nerwowo nie dałem rady:). Na ds-a dałbym radę i w takich warunkach, chodzi mi o klenie, tylko na nie tam się nastawiam. Może po tygodniu wysokiej wody badziew spłynął i można wędkować, mi wysoka woda nie przeszkadza (w granicach rozsądku:)
-
Nocne łowienie kleni. Pod temat łowienia w burzy też można podciągnąć. http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=247680#247680
-
Wernicjusz, ładnie połowione klenie. Dopływy Odry ze stanami alarmowymi, ale w takiej wodzie też trzeba się sprawdzać. Jak się będzie czekać na idealne warunki to sezon minie. Zresztą dla niektórych wędkarzy lepsza taka woda niż niżówka. Gotowy i zabezpieczony od wody z „góry” i od dołu. Przede mną dziesięciominutowy spacer lasem. Tym razem skrótów nie robię po ostatnim spotkaniu z odyńcami. I nareszcie przydały się szlufki w chlebaku. Teraz mogę rękoma machać oganiając się od komarów ile wlezie. Żeby nie było różowo zaczęło się od korka. Zostało nie cały kilometr do zjazdu i klops. Droga wydłużyła się o 30minut. Gdy zaszedłem nad wodę okazało się, że pogodynka sprawdziła się na 100%. Ledwo wędkę rozłożyłem i zaczęło błyskać, grzmieć i porządnie lać. Wszystko co żywe szukało schronienia od ewentualnego gradu. Pierwszy raz przejdzie test nowo nabyta kieszonkowa kurtka przeciwdeszczowa. W przerwach między opadami podejmuję próby złowienia klenia. Dwa brania i do zmierzchu coraz bliżej. Mógłbym zaliczyć to branie (kleń + 40) do nocnych połowów po lekturze Lecha, ale… było jeszcze szaro i się nie liczy, a nocne łowienie zaplanowałem w drodze powrotnej na Odrze. Nocne łowienie kleni na spinning, to mi teraz po głowie chodzi. A to za sprawą dwóch wędkarzy z Wrocławia, którzy to robią systematycznie na dużej nizinnej rzece. Co chwile pada deszcz, będzie spokój. Wytypowane miejsce jest sprawdzone z dziennych kleni. Prostka, przelew, cofka. Po kilkunastominutowym obserwowaniu wody widać wychodzące klenie, jazie, chyba bolenia widziałem i … bobra. Pierwsze branie dla zachęty dość szybko i pudło. Trochę zmian przynęt i jest, w końcu jest. Jednak branie okazuje się ładnym jaziem. Znowu dwa puknięcia i pudło. Następne branie i malutki jaź na najmniejszego wobka, jakiego posiadam. Już trochę czuję zmęczenie i pierdut! Siedzi! Po kilku minutach już wiem, że to dłuższa sprawa a chciałbym odzyskać wobka. Charakterystyczne kopnięcia i murowanie, tego nie chciałem. Na szesnastkę i kija pod klenia będzie ciężko. Szczęście, że ten okaz przed setką i walka trwała około 15minut. Po miarce wziętej z kija wyszło ponad 90cm. Klenia nocnego nie dostałem, może dzisiaj po boleniach jeszcze raz spróbuję, ale w innej miejscówce. Na Odrze klenie do czerwca jeszcze pomęczę. Na dopływach dwa tygodnie trzeba odpuścić z oczywistych powodów.
-
Dzisiejsze wędkowanie bez określonego celu. Po przerzuceniu kilku woblerków i blaszek sięgnąłem po robione po mojemu jigi (2-4g). Zaczęło się kilkoma małymi okoniami i kilkoma puknięciami w toni. Trafił się też malutki sandaczyk. Największy okoń z wyprawy, około 30cm.
-
Znowu zbliżają się miesiące zwiększonego pieszego ruchu turystycznego. W tym roku nie planuję takich ale w weekend majowy postanowiłem postawić nogę na jednym z 28 szczytów Korony Gór Polski - Waligóra 936 m n.p.m. Jest to mój jedenasty szczyt z tej listy. Trzeba będzie skatalogować pozostałe, które nie znalazły się na niej, bo nazbierało się tego trochę. W poprzednim roku miałem okazję podziwiać widoki z miejsca, gdzie znajdują się ruiny zamku Rogowiec .Znowu mnie przygnało w te rejony i spod schroniska Andrzejówka skierowałem się na Ruprechticki Szpiczak 880 m n.p.m. Podejście na sam szczyt może spowodować zadyszkę. Widoki dla osób, które nie mogą wejść z jakichś powodów na wieżę są dostępne z polany na szczycie. W drodze powrotnej idę czarnym i żółtym szlakiem na Waligórę. Wyczyn to niewielki, ale satysfakcja pozostaje. Jest drugie, strome podejście dla bardziej sprawnych turystów. Kilkanaście minut drogi od schroniska znajdują się ruiny wieży obronnej Zamku Radosno. Całość zajęła sześć godzin średniego tempa marszu. Zakończyłem dzień w Andrzejówce na smacznej zupie gulaszowej i przeokropnej czarnej sypanej kawie, pzdr.
-
Rok trzasnął jak z bicza. Gratuluję przede wszystkim Tobie Robek i wszystkim pozostałym fajnej zabawy.