Skocz do zawartości
tokarex pontony

jaceen

Redaktor
  • Liczba zawartości

    5 452
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    818

Zawartość dodana przez jaceen

  1. Trzeba będzie wprowadzić korektę;) Carloss83 jako jedyny zastosował się do zasad😎
  2. Powoli zbliżamy się do zakończenia. Nie spodziewam się wielkich zmian na zajmowanych pozycjach. To by było sporym zaskoczeniem, gdyby ktoś się jeszcze przebudził i dobre punkty dołowił. 1 stycznia wypada w piątek, to może się okazać, że w najbliższy weekend zostaną złowione okonie dające wpisać się do nowej tabeli. W regulaminie rewolucji nie będzie. Wygląda, że proste zasady w tym przypadku się sprawdzają. Dodamy tylko pomiar z dokładnością do 0,5 cm (w dół) i zrobimy przerwę między tarłową powiedzmy od 01-03 do 23-04. W czasie tej przerwy można by wznowić zawody o największe klenie. Jeżeli będzie chętny do prowadzenia punktacji, to zapraszam. O ile sobie przypominam, to Larry_blanka zasugerował, że nie chce abdykować z tej funkcji;) Nie wiem, czy pamiętacie, ale chciałem nakłonić was trochę do sięgania po przynęty powierzchniowe. Łowca największego okonia w czasie wakacyjnym miałby prawo zbudować sobie podium i stanąć na najwyższym jego stopniu. Przeglądnąłem cały materiał z sezonu i wyszło, chyba nie przeoczyłem niczego, że zostały złowione okonie z powierzchni tylko przez trójkę wędkarzy. Nie jestem pewien co do ESSOXA. Jego okonie zostały złowione na chrabąszcza Jaxona, ale nie wiem, czy one nurkują, czy to typowe powierzchniowe przynęty? W każdym razie wychwyciłem dwa, z tym że jeden 25 cm został złowiony w wakacje a drugi już we wrześniu (23 cm). Najwięcej i największe łowił McGregor. Wyłuskałem ze zgłoszeń okonie na poppery i woblery wtd w rozmiarach 30, 36, 37, 37 i 40,5 cm!!! W tych przynętach nie miał sobie równych. Szkoda, że rybki zostały złowione we wrześniu. W ten sposób nie może ubiegać się o tytuł mistrza łowienia wakacyjnych okoni. Ale znalazłem wyjście, bo przecież studenci mają wakacje we wrześniu. Tym samym po burzliwej jednoosobowej debacie, komisja jednogłośnie ogłasza, że mistrz wakacyjnych okoni jest tylko jeden-McGregor. Gratuluję! Może to da pozostałym do myślenia, jak podgonić wynik? Czy jest sens uparcie łowić jigując tylko gumkami? Mnie do łowienia powierzchniowego nie trzeba namawiać. Żałuję tylko, że wysoka woda w miejscach, w których łowiłem, nie sprzyjała takiemu łowieniu. Z lepszych okoni powierzchniowych, złowiłem trzy sztuki 29, 31 i 32 cm. Wynika z tego, że z wymienionych dwa znalazły się w mojej tabelce. Największe okonie ligi złowili Kepes53 i McGregor (40 cm). Zdąży ktoś poprawić i podbić wyżej?:) Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 McGregor 40 33 38 35 32 36 30 37 40 37 33 351 2 Budek 37 37 32 37 32 32 35 32 36 33 33 339 3 Kepes53 40 30 40 31 39 34 32 30 36 29 29 330 4 Jaceen 36 34 33 30 30 33 36 31 31 32 31 321 5 Assam 38 29 38 30 32 32 31 35 28 30 30 315 7 Larry_blanka 38 31 29 30 29 29 38 29 29 29 29 302 6 Jamnick85 35 30 32 30 28 35 27 27 30 27 29 295 8 EsoxHunter 32 30 30 32 24 30 32 31 24 26 31 290 9 Michalvcf 30 29 28 26 28 28 27 30 27 25 27 275 10 Kamil.ruszala 32 27 26 26 32 25 24 29 24 25 30 268 11 ESSOX 30 27 24 25 26 24 23 28 24 23 30 254 12 Moczykij 32 23 32 27 24 32 26 32 24 22 242 13 Marienty 33 25 22 24 26 27 22 33 23 25 227 14 Breslau45 32 30 27 26 29 32 22 23 24 213 15 Łukasz1988 25 25 23 23 22 22 22 22 159 16 RSM 36 25 36 23 28 29 141 17 mefis_7 31 28 31 27 28 24 138 18 MARCIN82 36 22 25 36 83 19 RadekM 32 22 32 22 76 20 Dawidzcm 24 23 23 24 70
  3. Gratuluję OldBolo. Jesteś zwycięzcą rywalizacji. Grudzień nie ułatwia osiągać ponadprzeciętnych wyników. Ryby przez cały sezon naoglądały się naszych przynęt. Sporo zostało pokłutych, albo bezpowrotnie wyjechało z wody. Przenikliwe zimno też nie jest sprzymierzeńcem. Czasu nie mieliśmy zbyt dużo i w dodatku trzeba było zgłosić dwie ryby. Dwie, to takie minimum, że łowimy świadomie i powtarzalnie. Część z was mogła równolegle zmierzyć się i porównać zgłoszenia w tym wątku. Jak ktoś ma ochotę, to niech się podzieli swoimi wynikami. Zdjęcia do tego nie są wymagane. 1. OldBolo 114 cm 2. Jaceen 113 cm 3. Budek 62 cm 4. Michalvcf 56 cm 5. RafalWR 50,5 cm 6. ... Zostało jeszcze kilka dni do końca sezonu. Proponuję dogrywkę:) Jedna ryba. Tylko i aż tyle. Dla tych, co zgłosili tu swoje sandacze, proponuję bonus 1 duży punkt. W przypadku, gdy ktoś zgłosi rybę spoza wymienionej listy i będzie miała tyle samo centymetrów, to pięciu wymienionych ma przywilej 1 pkt, który przechyli szalę na jego korzyść. Mocnego przygięcia!👊
  4. Staram się nie wracać do tych siermiężnych czasów, ale to silniejsze ode mnie. W czasie przedświątecznym nasilają się wspomnienia z ogromną mocą. Teraz opowiada się o tym, co się działo z przymrużeniem oka. Kiedyś z kwaśną miną „walczyło” się na długo przed świętami o każdy artykuł mogący nadać uroczystą oprawę. Niekończące się kolejki za karpiem, za gazetami, wędliną. Z mącznymi potrawami nie było problemu (z mojego punktu widzenia), bo rodzice, takie rzeczy jak makarony, pierogi, uszka, ciasta wypiekali samodzielnie. Karp nadziewany w galarecie, smażony, sałatki, szynki, śledzie, kapusta z grochem, eh! I ile gości czasami było. Potrafili z najdalszych zakątków Polski przyjechać. To była siła rodziny. Ale co chciałem powiedzieć? A to, że brakuje czegoś, co już nie wróci. Dziwię się i zastanawiam, jakim sposobem (a było krucho z funduszami) tato zdobywał ogromne choinki. Oczywiście zawsze trzeba było je troszeczkę przycinać, bo tylko 3,5 m się mieściło i można było założyć nieśmiertelny choinkowy szpic. Później, w miarę elektryfikacji była to gwiazda cała w brokacie i z samodzielnie wmontowaną żaróweczką Każdego roku trzeba było dowiązywać do choinkowych bombek nitki do zawieszania. Naprawa lampek, to jak amen w pacierzu. Zawsze coś nie grało. Znowu na ostatnią chwilę kombinowało się zapasowe żarówki, lutowało, dodawało, odejmowało, by na ostateczny dzień zabłysły całym swym blaskiem. Taka choinka nie była martwa w sensie, że ścięte drzewko powoli dokonywało żywota, zrzucając z dnia na dzień, coraz większą ilość igieł. Koło drzewka ciągle się ktoś kręcił. Tam, na tych rozłożystych gałęziach, pod którymi czasami się chowałem, wisiały rarytasy. Cukierki sople, cukierki z nadzieniem, orzechy w złotku, jabłka, specjalne ciastka, oczywiście też bombki i inne ozdoby. No i ten zapach lasu! Całą noc przed świętami, w kuchni paliło się światło. Bąble na rękach po ucieraniu ciast, to też nie była nowość. Nieprzyzwyczajone dłonie szybko łapały te bolączki. Święta w moim rozumieniu, to nie tylko ten konkretny czas Wigilii i dni po niej. Wielką moc i magię nadają dni wcześniejsze. Porównam to do pracy sportowców. Kto uprawia, uprawiał sporty, to być może potwierdzi? Wkładasz ogromny wysiłek przed najważniejszymi zawodami. Leje się pot, robisz sporo wyrzeczeń, gdy inni się dobrze bawią. W ostatniej fazie startujesz w zawodach i pożytkujesz to, co wcześniej wypracowałeś. Być może wygrałeś. Być może poszło coś nie tak. Nie ważne. Zawody się skończyły i nagle emocje opadają z lawinową prędkością. Już za linią mety zaczynasz tęsknić za wysiłkiem i całą tą otoczką przygotowań do następnych zawodów. Całe te przygotowania i wysiłek przed najważniejszymi dniami trwają wielokrotnie dłużej. Tego Wam życzę. Tego nieustannego wysiłku przedświątecznego. By nigdy go nie brakowało. Będzie to oznaczać, że jest dla kogo i po co się starać. Wesołych Świąt. pzdr., Jacek
  5. Ventus możesz jaśniej? Nie wiem, czy ja, czy któryś z kolegów niezamierzenie coś przeskrobał? Ja nie mogę się doszukać.
  6. W środę ostatni dzień na poprawienie sandaczowych wyników w naszej krótkiej rywalizacji. Powiem wam, że ten pomysł miałem zaproponować w przeddzień złowienia swojej życiówki. A na podpórkę miałbym jeszcze drugą fajną rybę. Chyba dobrze się stało, że wstrzymałem się kilka dni i mieliśmy wszyscy wyrównane szanse;), Mimo że docierają informacje o łowionych sandaczach, to większość jest pesymistyczna. U mnie mizerota zaczęła się pod koniec listopada. Wpadłem na pomysł zmiany podchodów i zrealizowałem plan, który z sezonu na sezon odkładałem. Towarzyszył mi w tym znajomy wędkarz (pzdr:) i nawzajem się motywowaliśmy. Po czasie wiadomości trochę się rozeszły i pojawili się inni wędkarze. Nie ze wszystkimi miałem kontakt, ale wiem, że co niektórzy też łowili. Nieoceniony czas doświadczeń na przyszłość. Dwa miesiące poświęcone wyłącznie sandaczom. Kolejny niezrealizowany plan, który rozpala moją wyobraźnię, odkładam na lato. To nie będzie łatwe. W tym czasie trudno o samotność i względny spokój. Wylegają wtedy nocni imprezowicze i grillowcy. Feederowcy też nie są tacy cacy. Ostatnio, kilka razy sprzyjała pogoda i trzeba było szukać nocnych miejsc między ich zestawami. Wszystko jest dobrze do momentu pakowania po zasiadce. Wtedy już im wszystko jedno, kto jest w pobliżu i czy sobie życzy takiego zakończenia. Tupanie, świecenie po oczach, walenie stelażami, ogólnie czyszczenie sprzętu w sposób mało dyskretny. Jak przyjeżdżałem nad wodę dość późno i w wodzie świeciły się porzucone świetliki wędkarskie, to odpuszczałem miejsce na jakąś chwilę. Nie było szans, by coś bliżej brzegu pływało. ___________________ Marna pociecha, ale co nam zaserwował grudzień, to nie tylko ja mam takie doświadczenie. Cieszę się, że mimo wszystko coś udało się złowić. 👊
  7. Nie ma znaczenia, komputer, czy telefon, zdarza się to nagminnie. Chcąc zobaczyć informacje ze strony portalu, widzę często takie kwiatki. Każdy świeży wpis powoduje, że na krótką chwilę tego typu wiadomości nie widać. Wystarczy dzień lub dwa bez nowych tematów i pojawiają się na nowo.
  8. Teraz ode mnie kilka zdań o tym, co mnie spotkało w grudniu. W bardzo trudnym grudniu. Nie zmieniałem planów i skoncentrowałem się na sandaczach. Starałem się być jak najczęściej i w takim momencie, żeby zahaczyć przynajmniej godzinę przed zmierzchem i zostać na dwie lub trzy godziny o zmroku. Wszystko zależało od pogody a przede wszystkim od temperatury. Gdy było widno, to łowiłem na bieżącej wodzie, gdy się ściemniło, uciekałem na stojącą. Początek był dobry, bo 1 grudnia łowię sandacza lekko ponad wymiar. godz. 16:10 Na następnego czekałem do 9 grudnia. To był najtrudniejszy moment, bo wracałem kilka razy kompletnie bez jakiegokolwiek trącenia. godz. 16:19 Od tego momentu było lepiej. Szkoda tylko tych kilku brań, które nie udało się wykończyć holem. Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że udało się w końcu zrealizować moje dawne postanowienie o łowieniu sandaczy ze stojącej wody, z brzegu i w nocy, co daje dodatkową wartość zmagań. 13 grudnia godz. 17:44 W grudniu łowiłem wyłącznie na silikonowe przynęty. Rozmiar, to przeważnie 3" i 4" z główką jigową 4-10 g. 14 grudnia godz. 15:58 Do wędki dobrałem najdelikatniejszą szczytówkę, by wychwytywać najdrobniejsze sygnały brań. W zimne dni, gdzie palce odmawiają posłuszeństwa, przegapienie tego momentu jest przykre podwójnie. Były brania bardzo delikatne i takie łupnięcia odczuwalne w łokciu. Mimo to i tak nie udawało się wszystkich zaciąć. 15 grudnia godz. 19:54 Mocno ograniczyłem dobór przynęt. W zasadzie 90% czasu łowiłem na przemian gumami SG Cannibal 8 cm i Westin ShadTeez 9 cm. Z tym że te drugie zbroiłem główką "czeburaszką" z pojedynczym hakiem. pzdr., 👊
  9. Duże podobieństwo do Monkey Rib. Kolega podpowiada, że to jednak Gunki tipsy. 👍
  10. Jest jeszcze szansa, że ocieplenie przedświąteczne odkuje na chwilę stojące wody. Nie poddaję się i przy podchodach sandaczowych liczę na okonie. Łowię wolniej, a przynęty poniżej 3" odłożyłem na styczeń i luty. Jak łupnie, to czołg:) W styczniu i lutym będę częściej zaglądał na mniejsze rzeki (Ślęza, Oława;)
  11. Z okoniami musi być bardzo słabo, skoro nic tu się nie dzieje. Woda jest tak wychłodzona, że wystarczy w nocy lekki przymrozek i na stojącej robi się cienka warstwa lodu. W dalszym ciągu podpatruję, na co łowi się "czołgi";)
  12. W zasadzie nie chcę komplikować reguł. Łowienie ma nam sprawiać przyjemność a przy okazji smaczek rywalizacji nie zaszkodzi. Pomysł zaczerpnąłem z punktacji PerchPro. Swoją drogą chciałem w ten sposób zachęcić do sięgania po przynęty powierzchniowe. Wiele frajdy daje takie łowienie. Wydaje się, że kilku z nas w ostatnim czasie dobitnie się o tym przekonało.
  13. "Rzeźbienie" po jednej sztuce. Tak to u mnie wygląda. Cieszy fakt, że trzeci raz z rzędu nie byłem na pusto. Miałem, o dziwo, trzy brania:) Pierwsze było mocne i przez kilka sekund ciężko było mi oderwać rybę od dna. Przynęta nie była pogryziona. W domyśle mógł być to okoń. Duży:) Drugie branie i na brzegu wylądował szczupak +/- 55 cm. Przynętą był SG Cannibal Firetiger 8 cm. Trzecie branie o 19:45 na ShadTeeza 9 cm. Sandacz w tabeli u mnie nic nie zmieni. Po zmierzeniu wyszło 55 cm. Zwróćcie uwagę na zbrojenie gum. Zacząłem stosować takie rozwiązanie dzięki koledze Bartkowi. U niego fajnie się to sprawdza. Na jednym z filmów z J.Kolendowiczem takie mocowanie też było polecane. 👊
  14. Rywalizacja jest na zasadach wzajemnego zaufania i traktujemy ją w formie rozrywkowo-szkoleniowej. Jeżeli ktoś z jakichś powodów nie będzie posługiwać się mato miarką, to trudno, nic na siłę. Jednak będę rekomendował ich używanie. Myślę cały czas o bonusie za okonie na przynęty powierzchniowe. Dodatkowe 10 pkt za jednego, albo po jednym punkcie za każdego złowionego tym sposobem. Warto pchać się w ten pomysł? U mnie pojawił się jeszcze plan złowienia okonia nocą. Może się okazać, że nic z tego nie wyjdzie, ale nie piszę tego bezpodstawnie;) We wtorek przed zmierzchem miałem ładne łupnięcie i chwilę murowania. Jak to był okoń, bo miejscówka okoniowa, to mógł z klubu 40+ 👊
  15. Team Budek & jaceen został na krótką chwilę reaktywowany. Przedstawiciel Westina poczęstował mnie gumą Shad Teez Sporo dobrych opinii o nich słyszałem, ale jakoś mnie nie przekonywały. Do pewnego momentu. Gdy zacząłem po nie sięgać częściej, to i moja opinia się zmieniła. Kolejny sandacz 57 cm na Shad Teeza 9 cm/6 g, Odra godz. 16:00. U mnie wychodzi na obecną chwilę 56 + 57 = 113 pkt
  16. OldBolo napisz jak je dorwałeś. Czy w klatce, opasce, w rzece, czy wodzie stojącej? Wtedy zaliczymy wynik;) Tym sposobem mamy taką sytuację. 1. OldBolo 114 cm 2. Jaceen 108 cm 3. Budek 62 cm 4. Michalvcf 56 cm 5. ... U mnie kolejny ciężko wypracowany ze stojącej wody. Pstryki dają wyniki;) Jedno branie miałem za dnia w nurcie Odry. Dwa brania już w nocy. Ostatnio, część łowienia poświęcam Odrze z płynącą wodą a pozostały czas na nocne łowienie na stojącej. Przełamałem niemoc nocnego łowienia na gumy. Nie ukrywam, że pomaga mi komfort łowienia właśnie na stojącej wodzie. Tej nocy były idealne warunki. Temperatura znośna, bezwietrznie, i nikogo w okolicy kilometra:) Przez skórę czułem, że coś siądzie. Sandacz skromny, tylko 52 cm, ale przy mizerocie w ostatnich dniach, to sukces. Połknął gumę Shad Teez dość głęboko. Musiałem całego peana wsadzać w gardło, by ją odzyskać. Przy okazji wytargałem hak, który siedział jeszcze głębiej. Naprowadziła mnie na niego stercząca 50-centymetrowa słaba żyłka. Sam hak siedział mocno i miałem trochę problemów z wyjęciem. Na szczęście udało się i sandacz powoli, ale odpłynął. Mam nadzieję, że za kilka dni odkuje się na jakimś krąpiu i dojdzie do formy. Po pierwszym trąceniu nie zmieniałem miejsca. Zmieniałem tylko kierunki prowadzenia i długość rzutu. Po dziesięciu minutach trzepnęło mocniej w Mikado i po kilkunastu sekundach cieszyłem się z sukcesu. Łowiłem gumą, podbijając ją na dwa tempa. Branie było dość daleko od brzegu o godz. 17:45. 👊
  17. Było minęło🙃 team się rozpadł, gdy Budek zaczął łowić🤣 Wrócę jeszcze do sandaczowych wędek. Szkoda, że mało się wypowiadacie. Moja wizja wędki sandaczowej wzięła się z wielu lat poszukiwania najlepszego dla siebie rozwiązania. Wizja od siebie, niezapożyczona od innych opinii. Wspomniałem, że kiedyś łowiłem te ryby spinningując winklepickerem. Przed chwilą przeglądnąłem strony sklepowe i znalazłem taki, który prawdopodobnie zaspokoiłby moje oczekiwania MegaBAITS TACTIX 2.70 m 40 g Method SL.Feeder 40. Trzy szczytówki o różnej twardości, cw do 40 g, długość 270 cm, dolnik niezbyt długi, chyba 36 cm. Teraz mam kilka wędek, którymi łowię sandacze, w tym trzy z możliwością wymiany szczytówek. Samych szczytówek. Bo szczytówki służą mi do sygnalizacji brań, a resztę robi, dalsza część wędki. A skąd się to wzięło. A stąd, że sandacze dość często sygnalizują branie minimalnym "dygnięciem" właśnie tej części. Zdarza się to nierzadko i ta delikatna końcówka bardzo pomaga rozpoznać branie. Jeżeli ktoś czeka wyłącznie na solidne łupnięcie, to może wielokrotnie takie sygnały ignorować i w ten sposób pozbawia się wcięcia fajnej ryby. Mniej doświadczeni wędkarze polujący na sandacze jigując, miejcie świadomość, że branie sandacza bardzo często wygląda jak branie małego okonia na ultra lekkim spinningu. W kilku zdaniach trudno opowiedzieć o wszystkich szczegółach i rozważyć, w jakich warunkach, jaka wędka byłaby lepszym rozwiązaniem. Może komuś pomoże w wyborze film Sebastiana Kowalczyka, który zwraca uwagę na kilka istotnych cech sandaczowej wędki. Wiadomo, każdy z nas jest ulepiony z innej gliny i łowi w innych warunkach. Może jednak coś z tego do was przemówi. Mając na uwadze istotne walory dłuższej wędki, pozostanę przy swoich przyzwyczajeniach i długościach do 240 cm, ponosząc czasami tego konsekwencje. I wsłuchajcie się, o czym jest mowa na końcu filmu. 👊
  18. Dobrze, że od początku roku zacząłem zbierać punkty. Odkładając na koniec sezonu pewnie przewiózłbym się, jak dwa lata temu. Obiecywałem sobie, że nawojuję na późnojesiennych okoniach i się przeliczyłem. Pozostaje zrobić kawę i oglądnąć, jak sobie radzą inni. Może być ciekawie, bo ta edycja Perch Pro 7 ma osiem ekip. Jedna z nich na pokładzie będzie miała spinningistę i muszkarza. Nastawiają się na duże powierzchniowe okonie. To najbardziej będzie mnie interesowało. Nawet się zastanawiam, czy w przypadku uruchomienia naszej LO 2021 nie uwzględnić bonus za okonia złowionego na powierzchniową przynętę. Spodziewam się, że pojawią się kolejne ciekawe przynęty pod okonie.
  19. Zacząłbym od tego, czy chcesz łowić bardziej finezyjnie, powiedzmy jigami między 3-12 g, czy powyżej. U mnie wędka do 35 g o długości 295 cm leży praktycznie bezużytecznie. Nie lubię tak ciężko i tak długimi spinningami łowić. Mowa o jigowaniu. Przez wiele lat szukania kompromisów ogólny zarys moich wymagań pod odrzańskiego sandacza, bo wyłącznie w okolicach Wrocławia łowię, są wędki w zakresie cw 4-25 g. Przynęty i główki jigowe same narzucają takie dobieranie wędek. Najczęściej łowię w gramaturze 4-12 g + gumy 3-4". Główki o wadze 17, czy 25 g leżą i pokryły się patyną. Bardzo rzadko po nie sięgam. To jest wypadkowa mojego stylu i miejsc, w których łowię. Jedni lubią porządnie pacnąć o dno a inni, jak ja, wolą turlać gumę, lub lekko podbijać i wydłużać opad w nieskończoność:) Wędek na rynku jest cała masa. Jedna od drugiej ładniejsza i o lepszych parametrach. Są takie czasy, że żeby być trendy, to powinno się mieć na każdą rybę inną. Zanim dojrzałem do momentu, czego oczekuję od sandaczowej wędki, minęło dobre kilkanaście lat. Zaczęło się od winklepickera. Posiadał trzy wymienne szczytówki o różnej gramaturze. Wpierw był to kij o długości 3 m aż znalazłem Zebco 2,7 m również z trzema szczytówkami. W zależności od sytuacji wymieniałem je i dobierałem ciężar i wielkość przynęt. Wadą była długość dolnika. Z przeznaczenia były to lekkie gruntówki i nie ma co się dziwić. Po kilkuletniej przerwie wróciłem do sandaczowych podchodów. Zacząłem ponownie rozglądać się za winklepickerem. Przypadek sprawił, że z takim rozwiązaniem namierzyłem spinningi. Obecnie mam trzy i zostało mi (czasami coś ulega zniszczeniu) 5 szczytówek o różnych parametrach. Zasadniczy blank bez problemu radzi sobie z rybami w przedziale 20-100 cm. Najważniejsza jest część szczytowa. W zależności, czy chcę łowić woblerem, główką jigową, na boczny trok, albo popperem, to dobieram konkretną szczytówkę. Opisane są jako 15-17-25 g. Bywa tak, że wymieniam nawet część blanku np. pod poppery. U mnie są to trawele i we wspomnianych wędkach nie mam problemu wymienić część środkową, aby nadać głębsze, takie paraboliczne ugięcie pod mniejszym ciężarem, bądź całość usztywnić. Wracając do łowienia sandaczy, takie rozwiązanie z wymiennymi szczytówkami bardzo przydało się w ostatnich dniach. Gdybym łowił na sztywniejszą część, prawdopodobnie nie wyczułbym żadnego sygnału. Najdelikatniejsza szczytówka umożliwiła mi zaobserwowanie delikatnych trąceń. Skoncentrowałem się na tych miejscach i udało się złowić dwie skromne ryby. Ostatnio miałem okazję wziąć do ręki fajną wędkę. W myśl, że łowione przeze mnie sandacze mieszczą się najczęściej w rozmiarze do 60 cm i nie zmieniam swoich przyzwyczajeń w stosunku do ciężaru przynęt, to bardzo przypadła mi do gustu. Widziałem ją w akcji, widziałem pracę pod gumkami, pod rybą i byłbym skłonny za takim się rozglądać. W tym przypadku mówię o spinningu Robinson Toshido Light Spin 255/3-12. Swoich wędek namolnie nie będę polecał, bo nie są o nowoczesnym wyglądzie;) 👊
  20. Jeszcze to nie to o co zabiegam. Po kilkudniowej zapaści w końcu coś drgnęło. Wcześniej zakupiłem sandaczową zanętę:) Nęciłem dzień, nęciłem drugi i trzeci i chyba weszły w zanętę:))) Zmarzłem w środę okropnie. Wiatr w twarz przy prawie zerowej temperaturze dał się odczuć i palce odmawiały posłuszeństwa. Zbliżał się wieczór i jedynie kilka delikatnych szczypnięć w szczytówkę powodowało, że elektryczne impulsy docierały i rozgrzewały mnie, by wytrwać. Skróciłem rzuty. W mojej ocenie sandacze powinny kręcić się tam, gdzie jest białoryb. Obserwując wędkarzy, których wysyp nadspodziewanie mnie zaskoczył w ostatnich dniach, stwierdziłem, że wywiązała się jakaś dziwna rywalizacja. Rywalizacja w odległości rzutów. Jeden przez drugiego chce zaimponować dalszym rzutem przynętą niż sąsiad. Zastanawiam się, jaką kontrolę można mieć na tak długim dystansie? Może ja dysponuję nie takim sprzętem? Branie było zdecydowane i mocno wyczuwalne. Nie było wątpliwości i udało się je skontrować. SG Cannibal Firetiger 8 cm/7 g podrzucony powyżej stanowiska, sprowadzany wachlarzem i delikatnie podbijany, skusił w końcu sandacza 56 cm. Walka nie była równa, bo sprzętowo byłem przygotowany na trochę większego przeciwnika. Łowisko - Odra/Wrocław/16:20. 51 + 56 = 107 pkt. Kto da więcej? 👊
  21. Zostało nam jeszcze trochę czasu na poprawienie swoich wyników, ale nie oznacza to, żeby nie zabrać głosu w sprawie nowego sezonu. Podstawowe pytanie brzmi, czy ciągniemy pomysł LO w 2021? Macie jakieś uwagi i pomysły? Z pewnością chciałbym wprowadzić punktację połówkową liczoną w dół. Przykład: okoń 35,4 cm = 35 pkt okoń 35,8 cm = 35,5 pkt Jest szansa na uzbieranie dodatkowych 5 punktów i skrócenie czasu pomiaru, żeby nie stracić całego centymetra. Okonie są niespokojne i czasami trudno o dokładny pomiar. Zdjęcia tylko na macie, mato-miarce?
  22. Jest tak Tomku, jak piszesz. Jednak po jakimś czasie najnowsze posty znikają i pojawiają się te dziwne teksty. Na forum są niewidoczne a na stronie portalu tak.
  23. Wspomniany StrikePro Swing Pop. Jeżeli Dragon uzupełni jeszcze swoją ofertę o woblery Twitchin Prop i Pop'n Prop, będą powszechnie dostępne na krajowym rynku, to u mnie jest miejsce dla tych ciekawych powierzcniowych przynęt;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.