 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
5 469 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
822
Zawartość dodana przez jaceen
-
Tabela po aktualizacji. TABELA 1. lechur1 92 + 72 = 164 2. MARCIN82 75 + 76 =151 3. Konrado 76,5+ 72 = 148,5 4. Elast93 78,5 +0 = 78,5 5. jaceen 71 + 0 = 71 6. Budek 69 + 0 =69 7. tomek1 67 + 0 = 67 8. RafalWR 62 + 0 = 62 9. Marienty 61 + 0 = 61 - moczykij - MarianoItaliano85 - suchi - Fido Angellus - RSM - boseib - SebaZG - McGregor - Płatek88 - Larry_blanka - jamnick85
-
Wydawało się mi, że Budek ma w tabeli jakiegoś sandacza. A tu patrzcie państwo, dopiero pierwszy zgłoszony. Dzisiaj od świtu jestem na starej mecie. Białorybu zero. Nic się nie pojawiło, nie spławiło. Oczom nie wierzyłem. Jak już jestem, to porzucam. Odciąłem centymetr od głowy gumę ShadTeez Slim 10 cm i uzbroiłem w główkę 5 g. Guma lepiej wygląda i lepiej pracuje. Tak to oceniam. Obciążenie minimum, jakie jest sensowne na prawie stojącą Odrę. Gdy trafiam na wzniesienie, to opad trwa do 12 sekund. Gdy przerzucam dalej, to doliczam się 17-20 sekund w zależności od kąta rzutu. Miałem cztery brania. Wszystkie w okolicy górki. Wciąłem trzy ryby. Tradycją w tym sezonie są krótkie sandacze. To chyba mój rekordowy sezon z niewymiarowymi kolczastymi. Łowię dwa do 40 cm i jeszcze mniejszego szczupaczka. Przelotki zamarzały. W końcu przyłapało kilka zwojów na szpuli i skończyło się brodą z plecionki. To był sygnał, żeby na dzisiaj skończyć:) TABELA 1. lechur1 92 + 72 = 164 2. Konrado 76,5+ 72 = 148,5 3. Elast93 78,5 +0 = 78,5 4. MARCIN82 75 + 0 =75 5. jaceen 71 + 0 = 71 6. Budek 69 + 0 =69 7. tomek1 67 + 0 = 67 8. RafalWR 62 + 0 = 62 9. Marienty 61 + 0 = 61 - moczykij - MarianoItaliano85 - suchi - Fido Angellus - RSM - boseib - SebaZG - McGregor - Płatek88 - Larry_blanka - jamnick85
-
Hej. Przypominam, że połówki centymetrów też akceptujemy. Przy dziesięciu rybach z 0,5 cm daje dodatkowe 5 cm. Chyba się opłaca?;)
-
Trzeba rozruszać towarzystwo, bo wątek skostniał a jeszcze nie zima:) Dawajcie swoje trofea z tego tygodnia. W tabeli kurz się panoszy:) Czwartek i jedna z odrzańskich zatok dała kilkanaście okoni. Wcześniej było słabo. Tym razem brania agresywniejsze. Skuteczne okazały się gumki bez pracy własnej. Wystarczyło spowolnić wszystkie ruchy i łowić bliżej brzegu. Zjadane były z "podłogi". Największy 26 cm, a kto wie, czy kolejne trzy nie były większe. Miejsce przestało mi się podobać z powodu nieetycznych wędkarzy.
-
Zbliża się nowy sezon i zastanawiałem się, czy nie szykuje się jakaś niespodzianka w administrowaniu wodami. PZW Okręg Wrocław był ostatnio konsekwentny i informacje o wysokości składek zostawiał na ostatnie dni roku. Coś się zmieniło i w tym sezonie wiadomo o ich składnikach dwa miesiące wcześniej. Życie nauczyło mnie podejrzliwości. Nie uśmiecha się mi płacić dwa razy za to samo, bo nagle zmieni się zarządca.Wody Polskie administrują 82 obwodami rybackimi oraz 2 łowiskami specjalnymi w ramach "Naszych Łowisk" (stan na 4.11.2022r.) Obwody zaznaczone czarnymi punktami planowane do włączenia w program "Nasze Łowiska" przewidziane na grudzień 2022r. Gdyby ktoś wiedział coś więcej, to zapraszam do podzielenia się informacjami:) PS Opłaty opłatami, pięknie, ale dalej nie wiem za jakie wody, ewentualnie porozumienia, miałbym płacić. Znowu żadnego aktualnego wykazu. PZW Okręg Wrocław wystawia wpierw rachunek a później poda do wiadomości zasady i łowiska z których będzie można korzystać.
-
I mogło być ciekawie. Sobota. Przed 19:00 byłem na miejskich bulwarach. O dziwo dzisiaj nikogo nad wodą nie było. Wcale się z tego powodu nie zmartwiłem;) Założyłem na początek BullTeeza Pinkheadlight 9,5 cm/6g. Nurt bardzo leniwy to z obciążeniem nie szalałem. Po kilkunastu minutach mam dziwne zachowanie linki. Prowadzę gumę dalej i ponownie coś skubnęło. Następnym razem mocniej szarpnęło i zaciąłem. Mikado się wygiął i po kilku sekundach sandacz był na brzegu. Niestety o kilka centymetrów za krótki:) Zaplanowałem, że będę obławiał krótki odcinek Odry, ale bardzo dokładnie. Wzdłuż burty, z wachlarza, podbijanie od dna, w toni i pod powierzchnią. Pierwsze branie było dokładnie o godz. 19:09. Na kolejne czekałem ponad godzinę. Przed 20:18 mam delikatne pstryknięcie przy dnie. Zaciąłem na pusto. Trzy razy prowadziłem gumę po podobnym torze i w połowie drogi jest wyraźniejszy pstryk. Udało się w tempo zaciąć. Drugi sandacz był mniejszy. To nic. I tak się ucieszyłem, bo ostatnio nie miałem z nimi w ogóle po drodze. Przynęty nie zmieniałem. Mam wiarę w tą gumę. W następnej godzinie mam jeszcze dwa skubnięcia. A na koniec został deser. Tym razem prowadzę gumiaczka jednostajnie przy burcie. Chwilę wcześniej, coś jakby zakołysało wodą. Nie miałem pewności, czy miałem złudzenie, ale dla spokoju poprowadziłem BullTeeza pod powierzchnią przez to miejsce. Co to się nie działo! Porządny strzał. Fontanna wody i z upływem czasu oceniam, że wpadłem w panikę:) Mimo że coś pod skórą czułem, to i tak mnie, ta sytuacja zaskoczyła. Sandacz szaleje, ja staram się wydostać podbierak przytroczony do plecaka i to zdecydowało, że kolczasty wykorzystał chwilę luzu i właśnie nastąpił luz:) Oczywiście luz na lince, a napięcie trzyma mnie do tej pory:) Szkoda. Nie była to dziewięćdziesiątka, ale siedemdziesiąt, a nawet lepiej mogło być. Kilka minut przed zakończeniem łowienia, byłem do 22:20, miałem jeszcze jedno pstryknięcie z opadu. I to byłoby na tyle. W końcu miałem jakieś akcje. Czasami jest tak, jak z Milikiem i Lewandowskim, obijają słupki i poprzeczki. Podobnie miałem i ja, brania były, ale trochę szczęścia zabrakło.
-
Mecz odhaczony, to teraz jeszcze oglądnę finał Zander Pro i kto wie, może nabuzowany efektami z ostatniego odcinka (jak takie będą:) zaatakuję pierwszą pozycję miejskim sandaczem?:)))
-
Zaszły zmiany w tabeli. Nie mam dużo roboty, bo pozostałym słabo idzie. Przynajmniej tak wynika ze zgłoszeń, których brak. Ostatnie dni spędziłem na łowieniu okoni. Nie brałem dodatkowej wędki, ani nawet nie kombinowałem z uniwersjalną. Dzisiaj i tak miałem niezłą akcję, bo w holowanego okonia wjechał na moich oczach ładny szczupak i zaczął sobie z nim płynąć, mając za nic moją próbę dokręcenia hamulca i szarpanko wędeczką, by nieboraka wypuścił:) Gdzieś na środku zbiornika odwidziało się mu i wypluł pasiaka. Prawdę mówiąc, to uratowałem mu życie:) Trochę był wymymłany, ale po odczepieniu rześko odpłynął. Temperatura dzisiaj prawie jak w lecie:) wiatru nie ma, deszcz dopiero przewidywany rano🤔 co tu robić?🙃 TABELA 1. lechur1 92 + 72 = 164 2. Konrado 76,5+ 72 = 148,5 3. Elast93 78,5 +0 = 78,5 4. MARCIN82 75 + 0 =75 5. jaceen 71 + 0 = 71 6. tomek1 67 + 0 = 67 7. RafalWR 62 + 0 = 62 8. Marienty 61 + 0 = 61 - moczykij - MarianoItaliano85 - suchi - Fido Angellus - RSM - boseib - SebaZG - McGregor - Płatek88 - Larry_blanka - jamnick85
-
Szykuje się atak na moją pozycję w tabeli. Z tego powodu postanowiłem podnieść poprzeczkę i zwiększyć średnią. Łatwo się mówi a trudniej wykonać. W dodatku wszystko ostatnio jest przeciw mnie. Trzeci raz tracę pięknego okonia tuż pod ręką. Woblery odpuściłem i przerzuciłem się na gumki. Oksy u mnie zagryzają je w 90% z dna. Bardzo wolne podnoszenie z kołowrotka i nagle czujesz ciężar na wędce. Żadnego uderzenia z opadu, tylko zjadanie z dna. Muszę bardzo się powstrzymywać od podszarpywania jigów. Mam już takie skrzywienie, że ręka mnie nie słucha:))) W ten sposób brań miałem zdecydowanie mniej, ale gdy już było, to okonie ponad 20 cm. Dzisiaj próbowałem też drop shota i bocznego troka. Trzeba by się pobawić z dopracowaniem zestawów, bo robiłem to na grubej przyponowej żyłce i haki takie jakieś niemodne miałem;) Zastanowię się, czy jutro wystartować tylko z jigami, czy może dopracować DS/BT i z tym powalczyć. Kilka okoni złowiłem. Z pewnością zmienię wędkę na miękiszona do 7g, bo Mikado do 11g jest zbyt sprężysta. Sprawdzę, czy ta miękka lepiej sprawdzi się do szurania w tamtych warunkach. Podwójny przyłów;) Guma do odbioru. Trzeba się dobrze rozejrzeć, bo wisi na niewielkim drzewku:) 👊
-
Okoń 2022 - tabela wyników ligi okoniowej haczyk.pl
jaceen odpowiedział jaceen → na temat → Tematy ogólne
Tabela wygląda dość ciekawie. RafalWR ma przynajmniej cztery okonie do poprawy i przy wymianie ich na trzydziestki obejmie prowadzenie. Mi niestety jest pod górkę. Nie mogę przebić się przez trzydzieści centymetrów a mam jeszcze dwa okonie do poprawy. Chciałbym osiągnąć średnią 32 pkt, ale po ostatnich wypadach straciłem nadzieję. Elast93 postraszył i paliwo się skończyło:) To samo z Budkiem:) Strzela teraz ślepakami:))) U reszty też widać, że nie ma czym się zbytnio chwalić. Trochę to smutne, że przez cały sezon nie możemy uzbierać dziesięciu okoni powyżej trzydziestu centymetrów. -
Sporo dni upłynęło, zanim coś sensownego złowiłem. Musiałem coś postanowić. Zostawiam sprzęt na sandacze i z delikatniejszą wędką szukam okoni. Kilkanaście udało się złowić. Jednak nie zadowalało mnie to i szukałem czegoś, co mogłoby wyciągnąć z nory okonie giganty:) Wziąłem kilka woblerów, które zaczęły się sprawdzać w twitchu i prawie się udało. Zmieniałem wabiki, szukając tego jedynego, który miał zaskoczyć wypasionego pasiaka. Założyłem Kamatsu 9 cm i zacząłem pogrywać nim tuż pod powierzchnią. Po kilku minutach widzę jakieś monstum, które podąża za woblerem i w chwilach pauzy między podszarpywaniem podpływa i przygląda się woblerowi. Pierwszy raz bez ataku. Drugi raz podpłynął, prawie muskając przynętę. Za trzecim razem wyraźnie zauważyłem, że chwycił i nawet delikatnie poczułem to na wędce. Niestety moja reakcja jest do bani. Zareagowałem, gdy pradziadek dawno zostawił woblera. Kolejnych okazji już nie było. Właściwie to był prapradziadek okoni. Duży garbaty okoń. Wcześniej na twitcha złowiłem bolenia, a na gumkę pijawkę na wolframowej główce ładną 40 cm płoć.
-
Hej. Muszę coś namącić w naszym wątku, bo ostatnio nic się nie dzieje;) Przypomnę, że łowiąc w Odrze w obwodach 3, 4, 5 i 6 są pewne ograniczenia. Zabrania się przechowywania ryb w jakikolwiek sposób - rybę po złowieniu należy natychmiast wypuścić do wody. Ograniczenie obowiązuje od dnia 1.11.2022 roku do dnia 31.12.2022 roku włącznie. W moim rozumieniu przechowywanie „w jakikolwiek sposób” obejmuje ryby żywe, martwe, pokrojone, mrożone, w siatce, w woreczku itd. Podciągnąłbym nawet pod to kotlety mielone:))) Żeby uniknąć nieporozumień, to od tej pory złowionych sandaczy ze wspomnianych obwodów Odry na martwe rybki i ich części, nie będę zaliczał. Nie jest moją intencją utrudniać komuś z Was łowienie i doszukiwanie się problemów, ale natknąłem się na opis z patrolu SSR w Opolu, że mimo zakazu połowu na żywą i martwą rybkę dwaj panowie jednak wybrali się na nocną zasiadkę z takimi przynętami. Niestety będą problemy. Ta sytuacja spowodowała, że wolę być ostrożny. Tu ma się odbywać współzawodnictwo, by nie narażać nikogo na problemy z prawem. Przy tej temperaturze na zewnątrz pozostało mi tylko oglądanie innych:)
-
Byłem w czwartek od 14:00 do 18:00. Kilometr na lewo i nikogo. Na prawo kilometr i nikogo. Pogoda mało zachęcająca i w dodatku ryb nie można zabierać, to po co nad wodę się wybierać?;) Byłem taki jakiś niespokojny. Czułem, że coś się może wydarzyć. Wybrałem miejsce, które dało mi największe sandacze. Wschodni wiatr sprzyja, bo wieje zza pleców i w zasadzie jest nieodczuwalny, nie przeszkadza. Zacząłem od Shad Teez 7,5cm/5g. Później 9cm/10g i na koniec 12cm/10g. I przy tej gumie zostałem, bo coś się zaczęło dziać. Jakieś przesunięcia linki. Coś delikatnie kilka razy puknęło i naciągało linkę. Nie miałem wyraźnego brania. Prawdopodobnie trochę białorybu zgromadziło się w tym miejscu. Działo się to w momencie zapadania zmroku. Wracam pamięcią do 2020 roku, gdy 13 listopada jeszcze łowiłem sandacze i bolenie na muchę z powierzchni. 16 listopada, o ile pamięć mnie nie zawodzi, miałem osiem brań sandaczowych i cztery wyjęte. Wszystko na woblery prowadzone pod powierzchnią. Pod koniec listopada ucichło, ale dało się tam łowić na gumy do połowy grudnia. Najwięcej brań miałem w godzinach 15:30 do 16:20. Tak mi dane EXIF podają. Łowiłem też w późniejszych godzinach, ale w tamtym przedziale czasowym akcji było najwięcej. To był udany sezon sandaczowy. Długo ryby można było zaobserwować. Nie łowiłem po omacku. Takiego sezonu szybko się nie zapomina. Wtedy, w listopadzie, złowiłem swojego spinningowego rekordowego nocnego szczupaka. Dwa dni później łowię swojego rekordowego sandacza. Na zakończenie sezonu (30 grudnia) kończę z sandaczem. To był sezon, w którym przełamałem się i uwierzyłem, że mogę łowić sandacze ze stojącej wody. Miałem z tym duży problem. Na początku tygodnia odwiedziłem te rejony i miałem bardzo mocne uderzenie, ale niestety nie wciąłem ryby. Wspomnienia odżyły:)👊 PS I wszystko już jasne. Przynajmniej z dużym wyprzedzeniem wiem na czym stoję. Do tej pory opłacałem składki za syna. Tak profilaktycznie, gdyby nagle coś się w nim obudziło i zachciało na okonie ze starym się wybrać. Teraz niestety nie ma takiej opcji. Nie łowi, to opłacać nie będę. https://www.pzw.org.pl/wroclaw/wiadomosci/247069/60/skladka_na_ochrone_i_zagospodarowanie_wod_w_2023_r_w_pzw_okreg_w
-
O tej porze roku wiele miejsc jest już pustych. Sprawdzam je z nawyku i nadziei, że jednak da się z nich coś wydłubać. Niedziela od 16 do 21:30 i tylko dwa brania. Woblery płytko schodzące. Na Lovec Rapy Banana 8 cm liczyłem najbardziej. Wcześniej sięgnąłem po Humpy 3 cm. Odra w granicach Wrocławia.
-
Sami widzicie, że nasze wody sandaczami stoją😑 U mnie przestały nawet małe brać:) Już się zacząłem poddawać, a tu Rafał bodźca podsyła. I co tu dzisiaj robić?:) TABELA 1. Konrado 76,5+ 72 = 148,5 2. lechur1 92 + 0 = 92 3. Elast93 78,5 +0 = 78,5 4. MARCIN82 75 + 0 =75 5. jaceen 71 + 0 = 71 6. tomek1 67 + 0 = 67 7. RafalWR 62 + 0 = 62 8. Marienty 61 + 0 = 61 - moczykij - MarianoItaliano85 - suchi - Fido Angellus - RSM - boseib - SebaZG - McGregor - Płatek88 - Larry_blanka - jamnick85
-
Dwa dni (w zasadzie nocy;) jestem odcięty od brań, jakichkolwiek. Może dzisiaj nastąpi przełamanie? Zaraz się pakuję i trzeba się przyłożyć do łowienia, bo ostatnio wychodzę, by pochodzić😀
-
Zasady łowienia z brzegu a część ekip i tak nie może się obyć bez łodzi i pływają z miejsca na miejsce🤨 Zobaczymy, co przyniesie kolejny odcinek. Wygląda, że wyniki nie będą odbiegać od naszych realiów. Zaraz się też dowiem, czy nocne podchody są lepszym pomysłem.
-
Z początkiem listopada zdarzało się mi droczyć z nocnymi jaziami. W tym roku ulubione miejsce, gdzie nauczyłem się je łowić, jest bez wody. Ryby lubią jednak zaskoczyć i miłą niespodzianką był właśnie piękny nocny jaź w innym miejscu na napływie odrzańskiej główki. Rybki te kojarzone są przeważnie z niewielkimi woblerkami, a ten zasmakował w woblerze Lovec Rapy Banana 8 cm.
-
-
Z tego co widziałem, to dawno tabelę byś wypełnił trzydziestkami. A ile nie widziałem?;)
-
W tabeli zapisanych jest nas 19 osób. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś dołączy, bo z sandaczami bida jak się patrzy:) Zawodnicy bez rybek będą bez numeru porządkowego👊 TABELA 1. Konrado 76,5+ 72 = 148,5 2. lechur1 92 + 0 = 92 3. Elast93 78,5 +0 = 78,5 4. MARCIN82 75 + 0 =75 5. jaceen 71 + 0 = 71 6. tomek1 67 + 0 = 67 7. Marienty 61 + 0 = 61 - moczykij - MarianoItaliano85 - suchi - Fido Angellus - RSM - boseib - SebaZG - McGregor - Płatek88 - Larry_blanka - jamnick85 - RafalWR
-
Oto potwierdzenie mojego ostatniego wpisu. Koncentracja w ostatniej fazie prowadzenia gumy i zmiana z jigowania na jednostajne prowadzenie z momentami zmiany tempa może zaowocować fajną rybą. Ta sama miejscówka, ta sama gramatura, guma podobna z innym odcieniem, podobny sposób prowadzenia i ryba jakby ta sama:)
-
W piątek rano tylko dwa brania. Jedno typowe sandaczowe trzepnięcie z opadu. Niestety kolejny raz na pusto. Drugie, też mocne w chwili ściągania gumy Westin Shad Teez 9 cm na główce 10 g. W zależności od miejscówki czasami dzielę prowadzenie po połowie. Częściowo jiguję, a drugą część prowadzę gumę w toni, zmieniając tempo. Czasami uderzy okoń, szczupak, lub zainteresuje się boleń. Ostatnio nie mogły sobie z gumą poradzić okonie, ale jegomość boleń nie miał dla Shad Teeza litości.
-
Kolejny odcinek i zobaczymy, jak ekipy radzą sobie z łowieniem z brzegu.
-
Te około 40 km wcale "nie robi" różnicy;) Tak, że Fido może mieć rację:) Największe swoje sukcesy z sandaczami miałem w czasach, gdy za nimi chodziłem. W sensie, że sporo obserwowałem wodę i robiłem wycieczki wzdłuż brzegu Odry. Oszczędzałem czas na bezsensowne biczowanie wody. Najwięcej dowiadywałem się w nocy. Rzeka w nocy gada:) oj czasami tak gadała, że przysiadywałem i oczom nie wierzyłem. Ostatnio to się zmieniło. Mniej chodzę. Zmęczenie robi swoje i łudzę się, że obserwacje poprzednich lat są niezmienne. Oczywiście to wędkarski błąd. Jednak cieszę się z każdej możliwości wyjścia nad wodę, i to drugie, czyli złowienie ryby schodzi na dalszy plan. Seba, nie mam pojęcia, jakie masz doświadczenie w łowieniu sandaczy. Mnie pomogło odejście od najczęściej praktykowanego rzecznego łowienia w warkoczu z ostrogi. W ten sposób miałem słabsze wyniki. We Wrocławiu wręcz mizerne. Na zdjęciu narysowałem, mam nadzieję w prosty sposób, jak to robiłem. Ustawiałem się za połową klatki (koło z krzyżykiem na czerwono). Guma leciała na pogranicze nurtu i cofki za górkę. Przeważnie takie wzniesienia można w miarę dokładnie opukać i wyczuć, kiedy się kończy i przechodzi w dołek. Za taką górką lubią ustawiać się właśnie sandacze. Najlepsze efekty dawało mi wrzucenie gumy na górkę i podbijając, zbliżałem się do jej końca. To było wyczuwalne przez wydłużenie opadu. Właśnie ten moment był jednym z ważniejszych. Nie było rzadkością, że ten pierwszy wydłużony opad kończył się braniem. Wybierałem trzy lub cztery klatki i dokładnie na nich ćwiczyłem te manewry. Najbardziej lubiłem klatki dość wąskie. Z mało wysuniętymi główkami. Z brzegu nie trzeba było daleko rzucać i kontrola nad linką i przynętą była wtedy najlepsza. Na lince nie robił się zwis i mogłem pozwolić sobie na lżejsze łowienie. Takie, jakie lubię. Czasami 4 gramy wystarczało, by w bezwietrzną pogodę było wszystko czytelne. Oczywiście by tak delikatnie łowić cały zestaw musi być dopasowany, . Przeważnie kończyło się na 8 do 12 gramów. Niektóre klatki dawały szansę na trzy do czterech podbić. Dalsze sprowadzanie jiga w kierunku ostrogi kończyło się w kamieniach i rwaniu zestawu. Nie zawsze ostre podbicie jest słuszne. Tu znowu stawiałem na delikatność. Po zarzuceniu jiga czekałem na opad i delikatnie unosiłem szczytówkę. Za każdym razem, gdy guma łapała kontakt z dnem, starałem się, by ruch szczytówki powodował prześlizgiwanie przynęty tuż nad dnem. Na zdjęciach posłużyła za przykład jedna z moich ulubionych rzecznych klatek. Krótkie główki, czytelne dno i były w niej sandacze. Bywało tak, że te miejsca były w zasięgu rzutu z ostrogi powyżej, ale dla mnie łowienie mniej atrakcyjne i wymagało ciężkich jigów. Perspektywa z lewej strony. Strona prawa. W nocy zdecydowanie lepiej sprawdzał się mi wobler. I podobnie jak w przypadku jigowania warkocz dla mnie mógł nie istnieć. Łowiłem przeważnie wzdłuż opaski przy podstawie główki na cofce. Samą ostrogę też obławiałem w praktyce z każdej strony. Jednak na szczyt główki wchodziłem na samym końcu, gdy już cały swój repertuar chwytów wyczerpywałem:) Zresztą dość często nie musiałem się wysilać, bo sandacze same dawały znać, gdzie się ustawiały. Tej nocy miałem ładnego klenia, mikro sandaczyka ( w dzień trochę większego:) i jeszcze w nocy lechola za kapotę na przelewie. Co on tam robił? Myślałem, że mam już niezłego sandacza, a tu takie zaskoczenie:)