 (336_280 pix).jpg)
-
Liczba zawartości
5 469 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
823
Zawartość dodana przez jaceen
-
Też trenowałem, tylko w innym miejscu;) Na dzień dobry psuję dwa fajne brania na powierzchniowego WTD. Ostatecznie jakieś pasiaki wymęczyłem . Później chwila przerwy. Zmiana przynęt niewiele pomogła. Dopiero mój ulubiony żółty popper trochę zrobił zamieszania. Trzy ryby spadły, by kolejny rzut na maksymalnym zasięgu sprzętu za kant blatu, wyczarował ładnego okonia 30+. Jeszcze dwa ataki psuję na tego samego poppera i po zmierzchu zmieniłem sprzęt na mocniejszy. Znowu liczyłem na klenie i ewentualnie jakąś niespodziankę. Prawdę mówiąc, spodziewałem się po kilku minutach ciemności, brania szczupaka. Uparłem się:) On też. Wziął:) Jazda na ogonie i kilka świec, jakby olimpiada w Tokio go czekała. Pod nogami znowu się wypiął i stał przez kilka minut przy brzegu. Wyglądał na większą sztukę (70?). To prawdopodobnie inny szczupak z tego miejsca, gdzie do tej pory mi brały. Łowiłem na crawlera. Kolejne rzuty przyniosły efekt. Atak, gejzer wody i do aparatu pozuje kleń pod 45 cm. Byłem nad Odrą jak poprzednio między 17:00-21:00. 👊
-
Dla chętnych na pogaduchy i łyk lemoniady proponuję przy Marinie między 16 a 17-tą. Tam będzie trochę cienia. Kto będzie mógł i będzie miał ochotę, to zacznie łowić wcześniej lub pominie spotkanie i połowi po siedemnastej. Wieczorem wklejamy największe sztuki i wyłaniamy niedzielnego mistrza:)
-
Cześć. Jest ktoś chętny na luźne chlapanie za okoniem w najbliższą niedzielę 15-ego? Kanał Miejski między M.Osobowickimi a M.Trzebnickimi? Piwko bezalkoholowe, poppery, obrotówki, gumki, wtd, cykady, co tam komu pasuje? Godzina 17:00-21:00? Łowcę największego okonia wrzucamy do wody:))) Chętni są? Zrzut mapy Google
-
Czytając ostatnią stronę wątku, można dojść do jakiego wniosku? Że większość okoni z czoła tabeli została złowiona na powierzchniowe przynęty. Jeżeli ktoś nie chce tego zauważyć, to trudno. Metody zimowe może dają ilość, ale o tej porze roku niekoniecznie jakość;) Charakter wody, konkretne miejsce i pora ma duże znaczenie. Całodzienne męczenie wody? 👊
-
Fajny czwartkowy wypad nad Odrę miałem. Miejsce od kilku lat ćwiczone, to wiem, że okoniem i kleniem pachnie. Gdybym wcześniej nie złowił trzydziestek do tabeli, to prawdopodobnie tutaj zbierałbym pojedyncze sztuki, aż do skutku. Łowiłem na wobler "WTD" i poppery. Kilka okoni nie mogło się ostatecznie zdecydować, albo nieporadnie się zabierały do woblerów. Ostatecznie złowiłem trzy okonie. Jeden wyglądał na trzydziestkę. Kleń tym razem nieduży. Prawdopodobnie po raz trzeci złowiłem tego samego szczupaka z tej samej miejscówki. Odhaczył się przy brzegu. Uparty usadowił się na miejscu, gdzie w poprzednim sezonie fajne okonie łowiłem. Teraz on tam rządzi. Po zmierzchu zmieniłem sprzęt i na crawlera miałem jeszcze trzy piękne brania. Niestety żadnego skutecznie nie zaciąłem. Łowiłem między 17:00-22:00.
-
W środę postanowiłem łowić inaczej niż dotychczas. Do wody poleciały blachy. Z początku wahadła a później wyłącznie cykady. Ustawiłem się w miejscu, gdzie łowiłem klenie i okonie. W zamiarze miałem złowić coś innego, ale miałem świadomość, że w tym miejscu mógłbym trafić na te ryby. Tak też się stało. Na brzegu wylądowały kolejno okoń 30 cm i później kleń 45 cm. Trzecia rybka niestety spadła. Myślę, że to był okoń. W okresie dwóch tygodni odwiedzam ten kawałek wody czwarty raz. Trochę ryb spadło, było kilka nietrafionych ataków, ale pojedyncze, skromne, udało się złowić. Większość czasu łowiłem crawlerami. Jednego gagatka, po analizie zdjęcia, złowiłem dwukrotnie. Identyczna długość, to samo miejsce i bardzo podobne branie dało mi do myślenia, że to ten sam szczupak. Nie miałem tym razem większej serii zdjęć i nie miałem się do czego odnieść. Jednak na ostatnich znalazłem za okiem identyczne plamki. Wnioskuję, że to ta sama ryba. Mam kilka takich sytuacji w pamięci. Na "dzikiej" wodzie nieczęsty to przypadek. Jeżeli chodzi o szczupaki, to obstawiam na duże prawdopodobieństwo, że jak wypuścisz, to po pewnym czasie możesz liczyć ponownie na jego branie. Tak już z nimi jest:) 👊
-
Jest kolejne 300+👍 Jaminick85 widzę jeszcze sporo punktów do poprawy. Przynajmniej pięć okoni można podmienić. To takie minimum, bo biorąc do podliczeń okonie na wymianę tylko po 30 cm, to daje 320 pkt. Sezon od zeszłorocznej jesieni z okoniami jest trudny. Nie będzie łatwo:) Będę szczęśliwy, gdy chociaż jednego jeszcze uda się mi podmienić. Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 Jaceen 41 34 34,5 36 34,5 35 37 41 41 37 36 366 2 Jamnick85 40 30 32 40 35,5 32,5 27 27,5 28,5 27 25 305 3 MarianoItaliano85 36 36 29 24 24,5 26 33 33 23 33 26 287,5 4 Larry_blanka 36 22 36 26 33 26,5 27 24 25 23 242,5 5 McGregor 34,5 31 26 28 31 33 32,5 34,5 216 6 RafalWR 30 28 30 25 26 26 30 165 7 Kepes53 38 38 26,5 30 28 122,5 8 Carloss83 32 32 30 24 86 9 Don Gucak 39 35 39 74 10 Kamil.ruszala 24,5 23,5 24,5 48 11 Essox 23 23 22 45 12 Mirosławrobak 29 29 29 13 Michalvcf 24 24 24
-
Odra od Raciborza do Brzegu Dolnego ze stanami wysokimi. Mapa hydro.imgw.pl https://hydro.imgw.pl/#map/17.0094,50.9058,8,true,true,10
-
Po kilku dniach przerwy zdecydowałem się na lekkie łowienie popperami. Miałem naprawdę kilka fajnych brań, ale wykorzystałem tylko jedno. Wśród nich dwa ataki boleniowe i też ze spadem. Następnym razem będzie lepiej;)
-
Rok minął. Przed LCD, ale nie mogę sobie odmówić...wzruszeń.
-
Galeria przynęt spinningowych własnoręcznie wykonanych
jaceen odpowiedział roman gawlas → na temat → Przynęty sztuczne
Trochę większy kaliber na szczupaki i sumy. Crawler ma około 11 cm. Waga +/- 30 g. Korpus z lipy, skrzydełka zamawiane na Ali...:) Przed malowaniem. Po malowaniu i dwóch warstwach żywicy. -
Nie jestem tak zdeterminowany, żeby łowić podczas deszczu. Ogólnie źle mi się łowi i nawet podczas przelotnych miałem słabe wyniki. Ogólnie, bardzo mnie denerwuje deszcz, gdy łowię i cały misterny plan wtedy wiadomo co...;) Chyba czas na zmianę miejsca. Mimo że dzisiaj miałem dwie fajne ryby na kiju, to nie udało się ich wyholować. Podejrzewam bolenia i klenia. Okoni złowiłem cztery. Największy około 30 cm. A i jeszcze jeden nietrafiony atak miałem. Też coś fajnego chciało powierzchniowego wtd zgarnąć. Sporo tym woblerem łowiłem i na koniec właśnie na niego wziął wspomniany okoń. BIXLITE 214/2-11g, linka 0,08 mm, Ryobi Ecusima 1000 i powierzchniowe zabawki;)
-
Żeby było to takie proste;) My swoje, mundurowi swoje. Jeżeli prawdą było takie stwierdzenie, to chyba jedna z najbardziej absurdalnych wypowiedzi strażnika, było, że: - Wrocław, to jedna wielka budowla hydrotechniczna i zakaz powinien obowiązywać teoretycznie po całości. Gratuluję w takim razie autorowi tej myśli i gdyby doszło do egzekwowania naruszeń zgodnie z jego myślą, to życzę powodzenia w pozyskaniu chętnych do opłacania składek we Wrocławiu. Nie odebrałem tak tego:) Po prostu odpowiedziałem zgodnie ze swoim przekonaniem. Te zaznaczone miejsca na czerwono są tylko dla mnie. Tak sobie narzuciłem i tyle. Każdy niech decyduje według swojej wiedzy. Nie mam zaufania do np. telefonicznego informowania i wyjaśniania sytuacji, gdzie można a gdzie nie. Dla mnie ważny jest papier, ewentualnie mapa, o której wspomniałem. Taka forma, żeby nie było "pływania" i naciągania interpretacji w przepisach. 👊
-
Dziękuję👊 ______________________ Odnośnie, gdzie można, a gdzie nie można? Dla mnie niezrozumiała jest sytuacja, że Wrocław nie ma dla uczciwych wędkarzy mapy z wyłączonymi odcinkami do wędkowania. Nie chodzi tu o sytuację, gdzie na odcinku kilkudziesięciu kilometrów jest usytuowana śluza, czy inny rodzaj spiętrzenia. W takim przypadku przytulanie się w tym miejscu maksymalnie do obiektu według mnie jest miałkie. Inaczej ma się sprawa we Wrocławiu. Miasto jest poszatkowane kanałami i odnogami Odry. W centrum jest wiele śluz, zastawek, jazów, przepławek itp. Dla urodzonych i mieszkających od kilkudziesięciu lat w tym mieście sytuacja jest niejednoznaczna. Osobiście odpuściłem ścisłe centrum, bo najzwyczajniej byłoby mi wstyd, gdybym został ukarany. Nie mam możliwości ocenić samodzielnie, gdzie można a gdzie nie. Nie mam dostępu do szczegółowych dokumentów, co jest budowlą hydrotechniczną piętrzącą we Wrocławiu a co nie. Gdzie się zaczyna i gdzie kończy? PSR-om jest to na rękę. Łatwy łup. Wyobraźcie sobie sytuację przyjezdnego wędkarza, który chciałby w spokoju i zgodnie z przepisami łowić w centrum. Jak myślicie, parkując w centrum, jakie ma szanse ustrzec się błędu? Na potrzeby SFP Wrocław 2018 w porozumieniu z PSR taka mapa została utworzona https://tinyurl.com/sfe2018wMapa Można? Nie mam pojęcia, w czym tkwi problem, żeby podobna mapa była dostępna na stronie Okręgu PZW Wrocław z uwzględnieniem pozostałych wód w granicach Wrocławia. Średnio ogarnięty gimnazjalista coś takiego by stworzył w ciągu jednej godziny lekcyjnej. Dajcie Panowie z PZW zarobić jakiemuś młodemu człowiekowi na kilka dni wakacji pod namiotem a sprawa będzie miała dobry oddźwięk wizualny dla Związku i z pożytkiem dla zagubionych wędkarzy;)
-
Dzięki. Ostatniego złowiłem blisko m.Trzebnickiego;) Ci, co śledzą wieści znad wody, nie powinni mieć problemu rozpoznać po mozaice z kostki brukowej, które to miejsce:) Musiałbyś uściślić o który odcinek chodzi. Podejrzewam, że kontrowersje wzbudza basen od m.Osobowickiego do śluzy i basen od śluzy do ujścia. Na zrzucie z mapy Google zaznaczyłem te miejsca na czerwono. Tam nie łowię. Również nie łowię w pierwszej części kanału, którą też zaznaczyłem od strony m.Warszawskiego. Wątpliwości mógłby wzbudzać kawałek przed m.Osobowickim (żółta strzałka). Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zakwestionował to miejsce. Most z pionowym dziesięciometrowym filarem ewidentnie oddziela basen przylegający do śluzy. Śluza oddalona jest minimum 150 m. Jeszcze nie spotkałem się, żeby ktoś został upomniany za łowienie w pobliżu mostu. Chyba że się mylę?:)
-
Cześć. Pogoda niepewna, to pojechałem na okonie. W drodze stwierdziłem, że zapomniałem miarki. Jak złowię coś na podmianę, to nie będę miał czym zmierzyć. Znając życie, w takiej sytuacji walnie jakiś kaban i pozostanie tylko pamiątkowe zdjęcie. Woda nie wyglądała ciekawie. Wyglądała "kwitnąco". Z drugiej strony wietrzyłem w takiej zupie szanse na konkretnego garbusa. Wziąłem ze sobą kilka większych popperów i powierzchniowe wtd. Od początku do wody poleciał 7 cm popper. Co do nich, to mam swoje wymagania. Musi pracować według moich upodobań. Ma plumkać, a w gdy mam taką potrzebę, albo raczej okonie, to prowadzę sposobem wtd. Część z nich tak robię, by bez zmiany przynęty można było próbować kusić okonie różnymi sposobami prowadzenia. Spora część sklepowych masowych przynęt niestety nie radzi sobie z tym. Po dwudziestu minutach zacząłem wątpić w jakikolwiek wynik. Zastanawiałem się nad zmianą miejsca. Zacząłem obserwować dokładniej wodę. Zauważyłem delikatne oczkowania. Niewielkie poruszenie w wodzie. Skoncentrowałem się na tych sygnałach i podrzucałem poppera w te okolice. To prawdopodobnie była dobra decyzja. Mogłem oczywiście szukać ryb, maszerując wzdłuż kanału, ale wolałem tego dnia być w pobliżu mostów. Pogoda na pograniczu burz a pod mostem mogłem znaleźć schronienie. Dwa brania zepsułem. Więc pomysł wypatrywania delikatnego podwodnego ruchu w wodzie przykrytej zakwitem był celny. Za trzecim razem mam odprowadzenie. Kolejny rzut. Kilka szarpnięć woblerem w okolicach kępy zielska przynosi atak. To będzie fajna ryba. Od razu pomyślałem o miarce. Kilkanaście sekund walki i pięknego okonia przykładam do wędki, by w domu sprawdzić jego wymiar. Okazało się, że było 32 cm. Wiedziałem, jak postępować, więc z nadzieją na kolejne zacząłem iść w kierunku następnego mostu. W ciągu trzech godzin miałem kilkanaście brań. Złowiłem jeszcze sześć okoni w przedziale 15-20 cm. Wiatr przesunął zakwit bliżej brzegu. Równocześnie uaktywniły się drapieżniki. Połowę czasu łowiłem na woblera wtd. Większość brań miałem właśnie na niego. Miejscami woda wyglądała jak na zdjęciu poniżej. Żeby przy takiej pogodzie jakaś przyducha się nie przydarzyła. pzdr., 👊
-
Myślałem, że w przynętach powierzchniowych będzie mały zastój. Do różnego rodzaju chlapaków , ślizgaczy i plumkaczy nie wiele można dodać? A jednak. Gdy tylko pojawił się na sklepowej półce Headbanger Spitfire, to natychmiast zasilił moje wędkarskie pudełko. Bardzo podoba się mi rozwiązanie osobnego, luźnego „skrzydła” wprawiającego woblera w charakterystyczne plumkanie. Korpus nie jest zespolony na sztywno, jak w innych crawlerach. To rozwiązanie skutkuje inną charakterystyką pracy. Sposobów prowadzenia jest kilka. Warto zaglądnąć na YT i filmy z prezentacją. Do dyspozycji są dwie wersje: - 11 cm/ 17 g - 16 cm/ 55 g Bardzo bym sobie życzył, gdyby w ofercie znalazły się główki rockerhead headbanger, ale w wersji do przynęt powierzchniowych. Przeglądałem i znalazłem tylko do cięższego łowienia w opadzie i w toni 11, 13 i 21 g.
- 115 odpowiedzi
-
- 2
-
-
Sprawdzam miejsca, w których miewałem fajne efekty. Ostatnio były prawie martwe. Chyba zaczynają tętnić życiem. Sprzęt zabrałem mocniejszy, by ewentualnie poradzić sobie z sumkiem. Jeszcze za dnia próbowałem jigować gumami na 25 g główce. Bez efektów. W nocy do wody poleciał chiński nietoperz. To niesamowite, jak uniwersalna jest to przynęta. Może kiedyś poświęcę więcej czasu, by sprawdzić, jak sprawuje się za dnia. W nocy, w sprzyjających warunkach, potrafi dać niezły popis. A noc z czwartku na piątek była idealna. Uciąg, poziom wody, nawet komary nie były mocno upierdliwe mimo bezwietrznej pogody. Zaczęło się od pięknego klenia. W tym sezonie to największy gagatek, którego udało się złowić (55 cm). Dzięki Larry_Blanka za zdjęcia. Po nim, w odstępach 30-minutowych łowię równie pięknego i dużego jazia. To mój osobisty rekord. Od tej pory będzie wynosił 47 cm. Został mały krok do magicznych pięćdziesięciu centymetrów. Trochę zaskoczyła mnie kolejna ryba. W nocy nie jest to jakaś mega niespodzianka, bo szczupaki łowi się w nocy, ale na tego crawlera jest to pierwszy, o ile pamiętam, jakiego złowiłem. Szczupak +/- 60 cm. I na koniec, to na co liczyłem najbardziej. Trochę rozczarował mnie rozmiar, bo skromny wymiarowy sumek kończy moją nocną wyprawę. Bardzo przyjemny wieczór. Łowiłem w okolicach odrzańskiego blatu. Obserwowałem wodę i przemieszczałem się w niewielkich odległościach w zależności od sytuacji na wodzie. Bywały momenty, że był spokój, by po chwili coś wprawiało w zaniepokojenie ryby. To był sygnał, że mogło coś większego zakręcić się w pobliżu stanowiska. Sprzęt do prezentacji crawlerów stosuję mocniejszy i sztywniejszy, by nie gasić pracy przynęt. Travel SG MPP2 213/20-60 g. Linka 0,26 zakończona przyponem fluorocarbonowym 0,9 mm. Kołowrotek Ryobi Arctica 6000. pzdr., jaceen 👊
-
Spróbowałem i jestem zadowolony. Chciałem sprawdzić miejsca, które niedawno obdarzyły mnie ładnymi okoniami. Łowiłem wyłącznie na poppera ze zdjęcia. Ma on jedną cenną cechę. A nawet dwie. Specjalnie umieściłem oczko wyżej, by można było prowadzić go metodą wtd. Zygzaki są jednak inne niż w wielu innych, którymi łowiłem do tej pory. Popperek robi to subtelnie tuż pod powierzchnią. Czasami zabłądzi w głębsze partie, by po chwili wystawić dzióbek i ślizgać się na ogonie. Zasadniczą pracą jest plumkanie, ale rzadko wykorzystuję tą właściwość w tym woblerze. Rybek dzisiaj było ponad dziesięć sztuk. Największy okoń miał +/- 30 cm. Do tego złowiłem klenia i miałem atak bolenia. Niestety boleń miał strita:) Jeszcze się nie poddaję. Chciałbym podmienić przynajmniej jednego okonia w swojej tabeli. No i teraz wypatruję takiego w rozmiarze 45cm. 👊
-
Rewanż za niedzielę. W poniedziałek pojechałem później. Na miejscu byłem po 22:00. Wybrałem drugi brzeg. W zasadzie odcinek ten sam tylko po przeciwnej stronie niż w niedzielę. Słyszałem wtedy kilka ataków i zdecydowałem poszukać sprawców tego zamieszania. Łowiłem wyłącznie na najmniejszą wersję karasia 7,5 cm/13 g. Po godzinie mam pierwsze branie. Do ręki ląduje kleń. Myślę, że nie miał nawet 40 cm. Gdzie te sezony, kiedy miałem po kilkanaście nocnych kleni z wyprawy? No cóż, taki sezon. Zszedłem kilkanaście metrów niżej i tam mam pierwsze porządne branie. MPP2/60g gnie się wyraźnie. Zapalam latarkę, ale nie mogę dojrzeć jakiej wielkości mam rybę. Wyglądało to na sandacza. Jednak w ostatnim momencie wypina się i w domyśle oceniam go na 60-70cm. Kolejne branie i znowu po krótkiej walce ryba odpada. Trochę się zaniepokoiłem. Sprawdziłem kotwice. Wszystko jest w porządku. Postanowiłem tej nocy pochodzić i obserwować wodę na dłuższym odcinku. Z mapy wyszło, że przeszedłem w trakcie łowienia 4 km. Dłuższy czas nic się nie dzieje, by nagle, przy samym brzegu coś pogoniło sporą rybę. Odległość zbyt duża. Rzucam i pozwalam wpłynąć woblerowi w rejon, wypuszczając linkę. Jest już w tamtym miejscu. Zamykam kabłąk i w tym samym momencie łubu dubu! Piekielny strzał, odjazd i luz. Znowu pech. Trudno. Ważne, że coś się dzieje. Po tym odpuszczam kilkaset metrów i idę na wolniejszy odcinek Odry. W międzyczasie łowię w końcu sandacza. Morale poprawione, to jeszcze kilkadziesiąt minut wydłużam pobyt. Pomyślałem, że jeszcze jedno branie i wracam do domu. Minęło kilkanaście minut i jest dobre trzepnięcie. Kilka szarpnięć i domyślam się suma. Pomyłki nie było. Wąsaty około 100 cm ląduje na brzegu. Nocka wypadła nieco lepiej niż poprzednio. Każde branie było wcięte i z holem. Nie wszystkie brania wykończyłem, ale walka była. Seria karasi z Jaxona sprawdza się u mnie doskonale. Gdy są sprzyjające warunki nad wodą, to sięgam po nie bez zastanowienia. pzdr., 👊