
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Założę się, że czytając tytuł niniejszego artykułu byłeś pewien, że oto przed Tobą kolejny wykład o tym jak: niemądrze jest nie mieć
Czytaj więcej:Wielki sukces Piotra Wróblewskiego- członka społeczności haczyk.pl (nick Budek)! Piotr wykazał się równą, wysoką formą przez cały rok.
Czytaj więcej:Jigwobbler pojawił się na naszym rynku kilkanaście lat temu, jednak nie zdobył on serc spinningistów. W wyniku kiepskiej kampanii informacyjnej…
Czytaj więcej:Regularnie i świadomie, a więc nad wodą musisz być, a nie bywać. Wędkować, a nie wrzucać do wody przynęty. Dużego klenia możesz złowić
Czytaj więcej:Brak chęci do żerowania u drapieżników skłonił mnie do zapolowania na "grubą białą rybę". Szczęście uśmiechnęło się do mnie podczas…
Czytaj więcej:17.02 odbyła się pierwsza wspólna inicjatywa Marfish.pl oraz haczyk.pl. Podczas 2 godzin audycji na żywo zostało poruszone wiele tematów…
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:Feeder to najbardziej prymitywna metoda wędkarska. Po prostu zarzucasz zestaw i czekasz. Tak przynajmniej wydaje się niektórym wędkarzom. Ci,
Czytaj więcej:Klenia złowiłem 9 marca na rzece Nene. Nad wodę przyjechałem jak zwykle okolo 7. Było około 8 stopni, woda dość mętna, szybko przygotowałem…
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:Mija trzeci sezon, gdy podjąłem próbę łowienia nocą sprzętem muchowym. Mało dostępnych informacji, nikt ze znajomych tak nie łowił. Trzeba…
Czytaj więcej:Redaktor Jaceen to nie tylko doskonały spinningista- od jakiegoś czasu zakochał się również w muchówce. Tym razem zaprosił sympatyków…
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Z lodem nie ma żartów, piszę to jako nie wędkarz a strażak PSP, który zimą ma do czynienia z akcjami ratunkowymi wędkarzy pod którymi…
Czytaj więcej:Wcieliłem w życie to, o czym myślałem od kilku miesięcy. Kupiłem pozwolenie roczne na wędkowanie na odcinku „Tarlisk Górnej Raby”
Czytaj więcej:Nadszedł wreszcie dzień wyjazdu, na który zawsze czekam z utęsknieniem (pewnie nie tylko ja). Spotykamy się wszyscy jak co roku u kolegi Wojtka,
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Przewodnicywedkarscy.pl zorganizowali grupową wyprawę wędkarską do swojej bazy wędkarskiej nad rzeką Pad we Włoszech. "Oczywiście celem…
Czytaj więcej:Na wstępie kilka słów wprowadzenia, od ok. 10 lat zajmuje się serwisowaniem i naprawą kołowrotków wędkarskich w różnych odmianach i…
Czytaj więcej:Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się dawno temu, właściwie można by rzec od urodzenia. Wraz z wiekiem, moja pasja łowienia ryb rozwijała…
Czytaj więcej:Kilka tygodni temu trafiła w moje ręce lampa kempingowa Mactronic LT-400L- nowy produkt, polecany ludziom preferującym spędzanie wolnego czasu na…
Czytaj więcej:Stojąc przed wyborem niedrogiego kołowrotka do mojego szczupakowego kija, zadałem sobie kilka pytań. Gdzie najczęściej będę łowił? W wodach…
Czytaj więcej:
Poznałem kiedyś kolegę wędkarza, który podczas rozmowy pokazał, na jakie przynęty potrafił łowić klenie. I to ryby wcale nie giganty. Trochę mnie zdziwiło, ale na tyle się znaliśmy, że nie było podstaw nie wierzyć.
Zresztą w dzisiejszych czasach, na potwierdzenie, można szybko otworzyć galerię zdjęć w telefonie i rozwiać wątpliwości. Przeszedłem kilka etapów łowienia tych ryb. Zaczynając od czereśni i wiśni na Sanie. Później, jako przynęty były kiełbie. Bardzo długi czas przynętą była najzwyklejsza skóra chleba. Ta przynęta przylgnęła do mnie na kilkanaście lat. Łowiłem takim zestawem prawie cały sezon i w głowie miałem tylko jedno – w każdych warunkach łowić klenie. Kolejny etap, to smużaki i mikro woblery własnej produkcji. Od tego, było blisko do sztucznej muchy.
No i jakiż problem mogłem mieć zaczynając pisanie na temat dużych kleni? A taki, że wiem, jak wygląda kleń 60cm złowiony metodą drgającej szczytówki. Bardzo szybko (po jednym sezonie) dowiedziałem się, jak walczy kleń ponad 50cm na zestawie muchowym. A metoda spinningowa nie mogła w żaden sposób dorównać wynikom osiąganym w poprzednich latach . Było kilka pojedynczych przypadków, ale błędy i emocje kończyły się nieskutecznym holem . Była nawet taka sytuacja, że nastoletni syn złowił klenia ponad 50cm a ja dalej nie mogłem pochwalić się takim z piątką z przodu. Gdy zacząłem robić własne przynęty pod klenie, to pojawiły się, a jakże, takie w przedziale 45-49. W końcu były pięćdziesiątki. Tylko był problem wyraźnie ten wymiar przekroczyć. Brakowało zasięgu, mniejsze ryby były szybsze i trochę pecha składało się na ciągłe poszukiwania rozwiązania. Było w tym trochę przypadku, ale i wiary w sukces. Znajomość łowisk dawało nadzieję. Wiedziałem, że łowiąc uparcie mikro przynętami, będę miał sporo brań i nawet, gdy ten gigant, będzie kręcił się w pobliżu, to jedno przypadkowe branie zniweczy całą wyprawę. W ruch poszły woblery o większych rozmiarach 5-11cm. Zanim zaczęło się dziać to, na co liczyłem, wzmocniłem zestaw.
Plecionka 0,10 poszła w odstawkę a pojawiła się 0,14 i przypon stalowy o wytrzymałości 9kg. Łącznik bezwęzłowy, aby nie było słabych punktów na łączeniach, zagięte zadziory w kotwiczkach przy wszystkich woblerach i dobre towarzystwo wędkarskie powinno skutkować wynikami. Wędka o cw 10-30g też powinna się przysłużyć.
Woblery, po które sięgałem charakteryzowały się płytką pracą. Jeżeli można nazwać taki ośmio, czy jedenastocentymetrowy smużakiem, to tak właśnie starałem się je prowadzić. Bardzo płytko, wręcz smużąc. Czasami z nurtem, czasami w poprzek, albo wzdłuż opaski. W jakich godzinach? Noc. Przy takich przynętach nie trudno o nocne przyłowy, ale głównymi aktorami miały być klenie i z perspektywy czasu uważam, że tak było. Po złowieniu kilku średniaków w końcu zaczęły meldować się pierwsze pięćdziesiątki. Gloog Nike 8cm daje klenia 54cm. Mocno liczyłem na tego woblera. Nie zawiodłem się na nim. Bardzo wolne prowadzenie wzdłuż opaski z chwilowymi przystankami i następuje energiczne szarpnięcie. Tym razem wobler nie został zaczepiony o wyłożoną na dnie siatkę podczas próby uwolnienia. Płytko, metalowa siatka plus luźna kotwica, daje duże prawdopodobieństwo mojej przegranej. Nie tym razem.
Kolejna ryba i znów rozmieniona pięćdziesiątka. Tym razem pływający 8cm Kalipso SR z tej samej stajni wywabił klenia z płycizny usianej kamieniami wystającymi z wody podczas niżówki.
I moment, na który czekałem bodajże cztery lata. Na końcu zestawu pękaty Gloog Hektor 5cm. Nocny klimat i na jednej z miejscówek daje znać o sobie jakiś poważny przeciwnik. Zachowywał się, jak polujący samotny sandacz. Pierwsze rzuty i prowadzenie woblera szerokim wachlarzem dają kontakt. Niepewne branie spowodowało małe zwątpienie na kolejne bardziej zdecydowane. Upór się opłacił. Ponowny rzut i nastąpił soczysty „strzał”. Wędka znacząco zaczęła się uginać pod ciężarem ryby. Po kilku sekundach wiedziałem, co chce uwolnić się z mojego zestawu. Poważne obawy doholowania do podbieraka pojawiły się w momencie, gdy miałem go w jego zasięgu. Drugi przypadek, gdy mam swojego rekordowego klenia zapiętego na jednym grocie za wargę. Usunięte zadziory w tym przypadku potęgowały niepewność pomyślnego finału. Jeżeli popełnię błąd, to luźna kotwiczka zaczepi o siatkę i ryba uwolni się podczas odbicia. Tak było poprzednim razem, gdy walczyłem z odrzańskim gigantem. Sukces! Piękna walka. Wielka ryba w podbieraku a wobler oczywiście odpada. Sprzęt do fotografowania przygotowany, miarka też, to szybko uwinąłem się z dokumentowaniem zdarzenia. Tyle lat wędkowania i jeszcze można tak cieszyć się ze złowionej ryby. Niesamowite te klenie. Wynik, to 59cm.
Kolejny uderzył prawie po miesiącu. Być może miałem w między czasie tego upragnionego z szóstką z przodu, ale przesztywniony sprzęt nie wybacza błędów i ryby, nawet nie wiem jakie, odpływają po krótkich i dynamicznych akcjach. Sytuacja podobna do poprzedniej. Jedyna różnica, to ryba pokazała swój drapieżny charakter dalej od brzegu. Gdzieś w okolicach środka rzeki. Tym razem poleciał do wody sprawdzony w bojach wobler Hegemona- Blejk 7,5cm. Kładzie się go delikatnie. Zygzakami smuży pod powierzchnią a spłaszczony korpus daje stabilność i robi wrażenie, że to nie jest mały kąsek. Gdy drapieżnik drugi raz pogonił drobnicę błyskawicznie posyłam woblera w te okolice. Powyżej, aby z wachlarza wprowadzić go w rejon ataków. Trzeci, może czwarty rzut i potężna zbiórka wyrwała mnie z lekkiego letargu. Ja w wodzie, ryba robi kółka wokół mnie. Woda wlewa się do woderów a ja ponownie wodzę podbierakiem za nią, aby zrobić to raz. Raz najechać i zagarnąć trofeum do siatki. Gdy była bardzo blisko mnie, to trochę spanikowałem. Kleń wydawał się potężny. Przynajmniej masą przewyższał poprzednika. W ułamku sekundy podziękowałem sobie, że nie odstąpiłem od zamiaru pozostawienia podbieraka. Muchowy z bezwęzłową siatką. Ostatnio był częściej używany. Stało się. Walka zakończona. Ręce drżą, gdy rozciągam miarę. Mimo, że kleń ogromny, to troszeczkę krótszy od poprzedniego (56,5cm).
Dopiero po kilku dobrych chwilach uświadamiam sobie, że w dalszym ciągu będę miał okazję poprawić dotychczasowe wyniki. Nie jest to maksymalne osiągnięcie, jakie można wycisnąć z tej wody.
Przedstawione woblery mają podpisaną długość w centymetrach. Po nie najczęściej sięgałem, gdy nastawiałem się na duże klenie.
Jaceen