
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:W zasadzie to była nieudana zasiadka... Wybrałem się na krótką wyprawę, żeby spróbować złowić ryby odpowiednie na żywca, bo w piątek…
Czytaj więcej:O największej rybie Europy marzy prawie każdy wędkarz. Regularne łowienie sumów nie jest jednak łatwe, a łowienie ryb z dwójką z przodu - to…
Czytaj więcej:Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity…
Czytaj więcej:Chłodne krótkie dni, mroźne poranki i inne atrakcje kapryśnej listopadowej aury odstraszają od wystawienia czubka nosa za drzwi. Mnie to nie…
Czytaj więcej:Czy można w dużej nizinnej rzece spodziewać się brań klenia w miesiącach takich jak grudzień, styczeń, luty? Tak. Przecież ryby muszą coś
Czytaj więcej:Przy łowieniu boleni nauczyłem się, że przypadkowi należy pozostawić jak najmniejszy procent. Wszystko musi być dopracowane do niemal…
Czytaj więcej:Do wody mam rześkim tempem około 30 minut. Lekarz zalecił umiarkowany wysiłek i dużo spacerów. Jestem posłuszny i tak robię. Do zmierzchu…
Czytaj więcej:Kwiecień jest okresem kiedy lin i karaś budzą się na dobre z zimowego letargu i ruszają na wyżerkę, "budujac masę" przed tarłem...
Czytaj więcej:To była kolejna 24 godzinna zasiadka w tym sezonie. Woda na której siedliśmy jest dzika i pod kątem dużych karpi nie należy do najłatwiejszych…
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:Drgająca szczytówka to niezwykle skuteczna metoda wędkowania. Jak dobrać sprzęt? Jak nęcić i łowić? Odpowiedzi na te i inne pytania o…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:Haczyk jest niepodważalnie jednym z najważniejszych elementów zestawu wędkarskiego. Niemal wszyscy wędkarze przywiązują do niego bardzo dużą
Czytaj więcej:Moje osobiste wojaże z tyczką nabierają tempa. Powszechnie uważana metoda za wyczynową, góruje podczas moich rekreacyjnych wyjazdów na ryby.
Czytaj więcej:”Warto spróbować wędkowania nocnego. Możemy wtedy trafić na bardzo intensywne żerowanie ryb”. Jest to cytat z książki Adama Sikory pod…
Czytaj więcej:Filmów pokazujacych połowy na kutrze jest sporo, ale z reguły mamy widok na kilku facetów którzy szarpią kijami i od czasu do czasu wyciągają
Czytaj więcej:Niedziela, sklepy zamknięte nudaa... Syna lenistwo ogarnia nigdzie tyłka nie chce mu się ruszyć tylko granie mu w głowie... Wyciągam imadło i…
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Wcieliłem w życie to, o czym myślałem od kilku miesięcy. Kupiłem pozwolenie roczne na wędkowanie na odcinku „Tarlisk Górnej Raby”
Czytaj więcej:Na naszym forum jest już ponad 2000 tematów i dyskusji dotyczących łowisk wędkarskich. Zarówno tych ogólnodostępnych jak i komercyjnych a…
Czytaj więcej:Zimą zapadła decyzja że tegoroczne wakacje spędzę właśnie nad tym jeziorem. Długo się zastanawiałem czy nastawiać się na łowienie karpi,
Czytaj więcej:Redaktor haczyk.pl- Jaceen, jest nie tylko świetnym spinningistą, ale również doskonałym twórcą woblerów. Tym razem postanowił wykonać
Czytaj więcej:Seria pontonów Rib ZCB to propozycja zarówno dla osób chcących delektować się komfortowym i szybkim pływaniem, jak i zainteresowanych…
Czytaj więcej:Kiedyś, gdy byliśmy młodziutkimi adeptami wędkarstwa, prawdopodobnie ktoś, dziadek, tato, wujek, dokonał tego wyboru za nas. Ba, nawet nam ten…
Czytaj więcej:Potrzebne nam będą następujące rzeczy: *szczytówka (najlepiej z przelotkami) obowiązkowo z dobrego włókna szklanego *wiertarka *papier…
Czytaj więcej:Do wody mam rześkim tempem około 30 minut. Lekarz zalecił umiarkowany wysiłek i dużo spacerów. Jestem posłuszny i tak robię. Do zmierzchu brakuje prawie godzinę. Uparłem się.
Byłem tam kilka razy i nic się nie działo. W środę znowu na zero. Absolutnie nic. Poprzednio, chociaż coś trącało linkę a w ten dzień kompletna klapa. W czwartek miałem odwiedzić inne okolice. Po drodze przyjrzałem się Odrze. Z jednej ze śluz jest spory zrzut. Zdecydowałem zmienić plan i jeszcze raz spróbować w poprzednich miejscach.
Nie ma tam nic nadzwyczajnego, co by mogło sugerować, że tu jest szczególna lokalizacja. Prosty odcinek z leniwym uciągiem. Żadnych główek, warkoczy, podwodnych górek, zatopionych drzew. Po prostu uregulowany odcinek Odry. A jednak czasami warto tam zaglądnąć. Jestem u celu.
Kilkanaście minut będę łowił ripperem a później do zmierzchu tylko na woblery. Gdy będzie głęboka noc, to ponownie sięgnę po silikony. Chciałem poprawić swoje słabe wyniki w nocnym spinningowaniu na jigi.
Drapieżniki zaczęły się rozkręcać. To były majestatyczne zawirowania i wybieranie spływającej drobnicy. Rozejrzałem się i zdecydowałem odejść ze sprawdzonej miejscówki. Zainteresowała mnie inna. Tam często pojawiały się spore zawirowania. Jak nie spróbuję, to będę żałował. Woblera podrzucam nieznacznie powyżej siebie i delikatnie kręcę kołowrotkiem. Co chwilę przestaję, dając szansę wypłynąć na powierzchnię. W ten sposób wobler zaznacza obecność przez zmarszczenie wody grzbietem.
Słyszę ciche klop i czuję szarpnięcie. Zareagowałem. Po chwili pod nogami widzę sprawcę zamieszania. Udało się zapiąć sandacza około 55 cm. Byłem zadowolony, że moja taktyka się sprawdziła.
Nie zmieniam jej i łowię dalej w tym samym miejscu. Oczywiście staram się wydłużać lub skracać rzuty, by wobler penetrował cały dostępny mi obszar.
Nie minęło 10 minut i mam mocne uderzenie. Branie nastąpiło bliżej brzegu. Jest większy i bardziej oporny. Sandacz zrobił dużo zamieszania. Szybki pomiar wskazał w okolicach 65 cm. To już fajny wynik. Robię na pamiątkę zdjęcie i wypuszczam.
Łowię woblerem jeszcze kilkadziesiąt minut. Postanawiam zmienić na rippera i postukać o dno. Chwilę pogadałem ze znajomym wędkarzem. Spotykamy się przypadkowo kilka razy w sezonie. Podzielił się swoimi sposobami na zbrojenie silikonów. W międzyczasie mamy kontrolę. Policja w nocy i w tym miejscu? Hmm, chyba dobrze. Szkoda tylko, że nie zapuszczają się w mniej dostępne miejsca. Policja sobie poszła, znajomy też a ja miałem jeszcze dobrą godzinę wędkowania. Pomyślałem, że skorzystam z pomysłu i trochę inaczej uzbroję gumę. Nie miałem czeburaszek, to nawlokłem rippera na hak jigowy. Nie przez korpus, tylko za dzióbek, by guma miała jeszcze agresywniejszą i swobodną pracę.
Najmniejsza główka, z jaką jeszcze byłem w stanie zaobserwować opad była o masie 7 g. Kopyto 2,5” zakładam na hak i po rzucie podnoszę wędkę maksymalnie w pionie. W ten sposób mogę zaobserwować maleńkie dygniecie szczytówki. To jest oznaka, że ripper jest na dnie. Zostało mi jeszcze kilkadziesiąt minut łowienia. Spoglądam na zegarek częściej, żeby mi nie uciekł ostatni transport. Będę jeszcze szedł pół godziny między ukrytymi w ciemnościach zwierzętami. Gdy jest rozświetlona noc, to staram się iść bez latarki. Wtedy ich nie można zlokalizować. Gdy świecę, to je demaskuję. Można zaobserwować, ile oczu na mnie spogląda z ciemności.
Podbijam, dwa razy kręcę kołowrotkiem. Patrzę na szczytówkę. Jest lekki luz. Podbijam, dwa razy korbka i czekanie na opad. Raz, dwa, trzy i luz. Szczytówka daje sygnał, że ripper opadł. Podbijam, dwa razy i korbka. Raz, dwa i ŁUP!!! Tępe przytrzymanie. Zaczep? Wędka wygięta mocno. Nic się nie dzieje. Miałem wrażenie, że wciąłem rippera w dechę. Robię krok w tył i jeszcze bardziej odchylam spinning za siebie. Kij wygięty solidnie a z drugiej strony nic się nie dzieje.
Trwa to kilka sekund. Po chwili miałem odczucie, jakbym siłował się z konarem, bo zaczęło się to coś w wodzie bujać. No tak, trzeba będzie odstrzeliwać. Może uda się odzyskać jiga. Już raz był doginany i jest szansa, że się znowu podda. Tylko o tym pomyślałem i wszystko poszło w zapomnienie. To coś po drugiej stronie zaczęło wybierać mi linkę. Błyskawicznie zrobiłem docięcie. Nie mogłem zbyt mocno dociągnąć hamulca ze względu na hak jiga. Początkowo oddałem kilkadziesiąt metrów plecionki. Gdy przeciwnik ustawił się w nurcie, zacząłem jednak dokręcać hamulec i powoli odzyskiwać metry.
Bawiliśmy się tak przez kilka minut. Gdy usłyszałem na powierzchni chlapnięcie, to byłem już dobrej myśli. Jak nie będzie niespodzianki, to powinienem sobie poradzić. Zapalam lampkę. W tym momencie nogi miękną i robi się bardzo gorąco. Wygląda, że guma jest dobrze wpięta. Oceniam jego wielkość. Będzie metrówka! Wow! Siedem lat czekania na kolejnego sandaczowego konkreta i nareszcie jest. Kilka tygodni temu spiął się trochę mniejszy, taki 80+. Jeszcze go nie podebrałem, a rozmyślam o poprzednich sytuacjach. Udaje się chwycić rybę za drugim podejściem. Zrobił wcześniej odjazd, tylko bardzo krótki. Gdy zobaczyłem, że jest dobrze wpięty, dokręciłem hamulec, nie dając szansy na dłuższe wycieczki.
Już po wszystkim. Sandacz szybko odpływa. Nie potrzebował dużo czasu do oswojenia się, że jest wolny. Wcześniej zrobiłem pamiątkowe zdjęcia i zmierzyłem. Nie wiele się pomyliłem oceniając jego długość. Pomiar wskazał, że mam poprawiony o jeden centymetr PB, który będzie wynosił 96 cm.
Pisząc o zdarzeniu, uzmysłowiłem sobie, że podczas holu miałem czas na wiele rozmyślań o tym, co jest po drugiej stronie wędki, ile takich przypadków kończyło się na przegranej, czy sprzęt nie zawiedzie i czy będę mógł, chociaż zobaczyć, z czym przyszło walczyć?
Po kilku dniach mam znowu kontrolę. Powiedziałem, że poprzedni patrol przyniósł mi szczęście. Odprawa dokumentów przeszła rutynowo i życzono mi ponownie okazów. O nie. Nie tym razem. Zbyt pięknie by było, by tak się zawsze kończyło. Tej nocy nic nie złowiłem. Trzeba wrócić na Ziemię i do rzeczywistości.
Słowo o sprzęcie.
Łowiłem wędką Mikado Da Vinci Travel Spin 240/5-15, 20-25g; kołowrotek Ryobi Xenos 4000 z plecionką 0,14 mm.
Przynęty.
Ripper Kopyto Relax 2,5”/7g i wobler JAXON HS KARAŚ UV 9cm F 17g NL.
Łowisko.
Rzeka Odra w granicach Wrocławia.
Godziny połowu ok. 17:10, 17:20 i 21:10.
Jaceen