
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity…
Czytaj więcej:O największej rybie Europy marzy prawie każdy wędkarz. Regularne łowienie sumów nie jest jednak łatwe, a łowienie ryb z dwójką z przodu - to…
Czytaj więcej:Świat się zmienia: układ sił politycznych, przemiany społeczne, ocieplenie klimatu. Któregoś dnia wszyscy - a dzień ten jest bliżej niż
Czytaj więcej:Chłodne krótkie dni, mroźne poranki i inne atrakcje kapryśnej listopadowej aury odstraszają od wystawienia czubka nosa za drzwi. Mnie to nie…
Czytaj więcej:Sporo godzin w bieżącym sezonie spędziłem na łowieniu popperami. Jest to przynęta powierzchniowa o charakterystycznej pracy. Lekko…
Czytaj więcej:Założyłem sobie w tym roku, że każdy miesiąc zakończę z rybą. Dobrze się zaczęło. W styczniu, dziewiątego, miałem już klenia. Niestety…
Czytaj więcej:Brak chęci do żerowania u drapieżników skłonił mnie do zapolowania na "grubą białą rybę". Szczęście uśmiechnęło się do mnie podczas…
Czytaj więcej:Kwiecień jest okresem kiedy lin i karaś budzą się na dobre z zimowego letargu i ruszają na wyżerkę, "budujac masę" przed tarłem...
Czytaj więcej:Zbiorczo podsumuję moje listopadowe łowy feederem. Miesiąc zacząłem od łowienia w nurcie aby stopniowo przenosić się w nieco spokojniejsze…
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:Co za dużo to niezdrowo, mówi stare porzekadło. Odnoszę się do niego ponieważ kwiecień i mijający miesiąc maj spędziłem nad kilkunastoma…
Czytaj więcej:Marzec tego roku odwzorował stare pogodowe porzekadło "w marcu jak w garncu". Wiosna wdarła się impetem i rozgościła za dnia, aczkolwiek nocą,
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna…
Czytaj więcej:Moje osobiste wojaże z tyczką nabierają tempa. Powszechnie uważana metoda za wyczynową, góruje podczas moich rekreacyjnych wyjazdów na ryby.
Czytaj więcej:Z lodem nie ma żartów, piszę to jako nie wędkarz a strażak PSP, który zimą ma do czynienia z akcjami ratunkowymi wędkarzy pod którymi…
Czytaj więcej:Spontaniczna akcja... Rano wybrałem się na zakończenie Ligi Ślęzy gdzie po cichu liczyłem, że namówię niezawodnego w temacie muchowania…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk…
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Wędkarska ekipa IPA Cieszyn II wybrała się na Bornholm. Kilka godzin nocnego "przelotu" na Bornholm i już można spuszczać zestawy. Filmowy…
Czytaj więcej:Zimą zapadła decyzja że tegoroczne wakacje spędzę właśnie nad tym jeziorem. Długo się zastanawiałem czy nastawiać się na łowienie karpi,
Czytaj więcej:Bornholm, duńska wyspa w południowo-zachodniej części Bałtyku, zamieszkiwana przez 41 tys. mieszkańców. Takie i inne informacje można…
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Kilka lat temu koleje życiowego losu zmusiły mnie do przeprowadzki. Opuściłem rodzinne Mazury i zamieszkałem w Warszawie. Zmiana ta oprócz…
Czytaj więcej:Od mniej więcej roku zbierałem się w sobie do napisania artykułu na temat rolki prowadzącej żyłkę, wcześniej powstał materiał
Czytaj więcej:Na polski rynek wkracza nowa firma specjalizująca się w wędkarstwie karpiowym. INFINITY FISHING jest producentem wysokiej jakości produktów…
Czytaj więcej:Stojąc przed wyborem niedrogiego kołowrotka do mojego szczupakowego kija, zadałem sobie kilka pytań. Gdzie najczęściej będę łowił? W wodach…
Czytaj więcej:Bez pośpiechu wypiłem poranną gorącą herbatę. W spokoju spakowałem auto i sprawdziłem dwukrotnie czy przypadkiem znowu nie zostawiłem czegoś ważnego. Zawsze staram się ograniczać i nie zabierać niepotrzebnych szpargałów. W ciągu roku, na palcach jednej ręki policzyłbym wyprawy na których miałem wszystko od a do z. Lista zapomnianych artykułów zaczynała się od drobiazgów typu, miarka, szczypce a kończyła na niezbędnych np. wędka albo pompka do pontonu. Do pedantów nie należę i cały ten ambaras zapominalstwa przypisuję bałaganiarstwu, bo nie sądzę bym był starym sklerotykiem.
Ubrałem ciepłe jesienno-zimowe ubranie, zabrałem ciepłą herbatę w podręcznym termosie i w drogę, przeprowadzamy desant na śródleśne jezioro. Z premedytacją nie napisze na jakie, już dość złego narobili tam pseudo wędkarze. Kilkadziesiąt kilometrów jazdy samochodem minęło szybciej niż się spodziewałem. Jesteśmy około godziny 11:00 na miejscu.
Plan jest taki, łowimy szczupaki, gdyby w razie nie chciały gryźć, przestawiamy się na okonie. Na wodzie jest już kilka łodzi, każda z nich ustawiona na krawędzi ostrych spadków. Czyli coś jest na rzeczy, przez ostanie kilka dni było mroźnie i wietrznie, ryba schodzi coraz głębiej gdzie jest cieplej. Na uwadze mam również osłonięte zatoki, z łagodniejszymi stokami. Takie miejsca mogą nas bardzo zaskoczyć. Ciepłe promienie słońca ściągną drobnicę, za którymi popłyną wygłodniałe drapieżniki.
Po dopłynięciu w pobliże łodzi, postawiliśmy kotwicę mniej więcej pośrodku podwodnego stoku na głębokości około 7 m. Jego podstawa sięga prawie 17 metrów. Na początek postanowiliśmy rzucać prostopadle do spadku, żeby spenetrować jak największy obszar, a jeśli to nie przyniesie efektów, przestawimy się równolegle obławiając stok od jego podstawy aż po szczyt. Zaczynam z od małych 7cm gumek. Świadomie wybrałem mniejszą , po cichu liczę na okazałego garbusa.
Wyznaję zasadę, że późną jesienią łowi się większymi przynętami, najmniejsze przynęty na które łowię szczupaki to 4" rippery. Nie ma co przebierać i bawić się małymi wabikami, tłusty szczupak nie mrugnie okiem na małą rybkę, nie ugania się za małymi kąskami. Zjada mniej ale konkretnie. Są wyjątki, które potwierdzają regułę. Na setki oddanych rzutów, któryś trafi prosto pod zębaty pysk. Zaskoczony esox spadając manną z nieba otworzy paszczę by zassać małą rybkę, która od razu wyjdzie mu tyłem albo przepływająca enty raz pstrokata guma wyczerpie cierpliwość ospałego szczupaka i dla świętego spokoju zeżre ją.
W pierwszym rzucie odnotowuję branie, bardzo delikatne skubnięcie przynęty. Mimo natychmiastowej reakcji trafiam pudło. Po kilku kolejnych rzutach czuję jak ryba podskubuje przynętę. W tempo zacinam i na pontonie ląduje ładny 34cm okoń.
Na pobliskich łódkach widać poruszenie po złowieniu okonia. Część z nich zbliża się do nas. Lubię czasami się psocić, to naturalne. Nie śpieszyło mi się i wcale nie zależało na złowieniu ryb dzisiejszego dnia. Postanowiliśmy przepłynąć w płytką zatokę i sprawdzić na ile pazerni są obecni tutaj wędkarze. Oddaliliśmy się od nich na około 50 metrów. Odwróciłem się do nich tyłem i zacząłem obławiać płytki blat. Po kilku rzutach soczyście przekląłem, machnąłem rękoma a brat dla podpuchy uderzył o taflę podbierakiem.
Zwróciliśmy tym sposobem na siebie uwagę, jednak żaden z nich nie skierował się naszą stronę. Po drugiej takiej akcji nastąpiło oczekiwane przemieszczanie się łodzi coraz bliżej nas i pytania co się stało. Dla kitu powiedziałem, że straciłem dwa ładne szczupaki. W kilka minut otoczył nas kordon łodzi. W duszy śmiałem się do rozpuku. Gumy i blachy świstały w powietrzu jedna obok drugiej.Dwa razy szanowni Panowie złowili sami siebie. Przeciągali się tak przez kilka chwil, dopóki któryś z nich nie rzucił w kierunku drugiego nieprzyzwoitych epitetów.
Zabawa była przednia, istny kabaret w wykonaniu dorosłych ludzi. Wstyd Panowie, wstyd. Przed zmianą miejscówki dokładam do pieca wyjmując z wody szczupaka. Nie wiem, kto był bardziej zdziwiony, ja czy reszta towarzystwa, która nie złowiła nic. Bez pośpiechu, odpłynęliśmy w kierunku południowego krańca jeziora. Nikt już za nami nie płynął.
Łukasz "Zielan" Zieliński