
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Przez kilka dni otrzymywałem wiadomości o fajnych połowach. U mnie niestety nie było różowo. Coś się działo, ale gdy siadło na kiju to…
Czytaj więcej:Założę się, że czytając tytuł niniejszego artykułu byłeś pewien, że oto przed Tobą kolejny wykład o tym jak: niemądrze jest nie mieć
Czytaj więcej:Trzy lata, kilkaset godzin na rzeką - tyle trwa moja przygoda z pstrągami potokowymi. W międzyczasie przeczytałem też dziesiątki poradników.
Czytaj więcej:Nieubłagalnie zbliża się Nowy Rok. 1 styczeń to data na którą czeka spory odsetek wędkarzy w naszym kraju. Zamiast zabawy sylwestrowej…
Czytaj więcej:Na co dzień śledzimy z zainteresowaniem rywalizację w Lidze Ślęzy. Tym razem zapraszamy na filmową relację z zakończenia I tury 2016.
Czytaj więcej:Do wody mam rześkim tempem około 30 minut. Lekarz zalecił umiarkowany wysiłek i dużo spacerów. Jestem posłuszny i tak robię. Do zmierzchu…
Czytaj więcej:Feeder to najbardziej prymitywna metoda wędkarska. Po prostu zarzucasz zestaw i czekasz. Tak przynajmniej wydaje się niektórym wędkarzom. Ci,
Czytaj więcej:Drgająca szczytówka to niezwykle skuteczna metoda wędkowania. Jak dobrać sprzęt? Jak nęcić i łowić? Odpowiedzi na te i inne pytania o…
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:Haczyk jest niepodważalnie jednym z najważniejszych elementów zestawu wędkarskiego. Niemal wszyscy wędkarze przywiązują do niego bardzo dużą
Czytaj więcej:Klenia złowiłem 9 marca na rzece Nene. Nad wodę przyjechałem jak zwykle okolo 7. Było około 8 stopni, woda dość mętna, szybko przygotowałem…
Czytaj więcej:Moje osobiste wojaże z tyczką nabierają tempa. Powszechnie uważana metoda za wyczynową, góruje podczas moich rekreacyjnych wyjazdów na ryby.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna…
Czytaj więcej:Z lodem nie ma żartów, piszę to jako nie wędkarz a strażak PSP, który zimą ma do czynienia z akcjami ratunkowymi wędkarzy pod którymi…
Czytaj więcej:Spontaniczna akcja... Rano wybrałem się na zakończenie Ligi Ślęzy gdzie po cichu liczyłem, że namówię niezawodnego w temacie muchowania…
Czytaj więcej:Zimą ryby zachowują się często nieprzewidywalnie. Wydaje się, że połowy na mormyszkę, to sposób na ostrożne zimowe okonie. Tymczasem zdarza…
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Wędkarska ekipa IPA Cieszyn II wybrała się na Bornholm. Kilka godzin nocnego "przelotu" na Bornholm i już można spuszczać zestawy. Filmowy…
Czytaj więcej:Na naszym forum jest już ponad 2000 tematów i dyskusji dotyczących łowisk wędkarskich. Zarówno tych ogólnodostępnych jak i komercyjnych a…
Czytaj więcej:Jest to akwen dzierżawiony przez PZW okręgu Toruńskiego, położony w wsi Warpalice w gminie Osiek. Powierzchnia to 7,1 ha jeziorko typu…
Czytaj więcej:Biała Przemsza to rzeka obdarzona przez matkę naturę, lecz pokrzywdzona przez człowieka. Jej nietuzinkowa uroda i mroczny charakter stawiają ją
Czytaj więcej:Kilka tygodni temu na naszym forum Pan Egeniusz Friede zapoczątkował temat dotyczący Muzeum Wędkarstwa w Słupsku. Pan Eugeniusz co kilka dni…
Czytaj więcej:Podczas Wędkarskiego Weekendu we Wrocławiu, uznany spinningista Roman Gawlas prezentował jak zrobić własny wobler. Zapraszamy do zapoznania się
Czytaj więcej:Cormoran Corcast dlatego, gdyż ma jedną z największych szpul, jest lekki i go lubię. Pomimo wielu zalet, jedną z wad starego Corcasta jest…
Czytaj więcej:Chłodne krótkie dni, mroźne poranki i inne atrakcje kapryśnej listopadowej aury odstraszają od wystawienia czubka nosa za drzwi. Mnie to nie rusza, mróz , wiatr lub deszcz nie jest przeszkodą dla twardzieli. Zresztą późno jesienna z pozoru brzydka pora ma niepowtarzalny charakter. Trudno jest mi opisać ten harmonijny, błogi spokój, który panuje nad rzeką. Łatwiejsze do sforsowania stały się roślinne fortece. Ciężkie do zdobycia miejscówki stoją otworem tylko dla najwytrwalszych. Głębokie dołki, dziesiątki powalonych przez bobry drzew, to idealnie bajeczne kryjówki rzecznych potworów. Uzbrojony po zęby, zaopatrzony w ciepłą kurtę i termos z herbatą przemierzam bagnistą dolinę śródleśnej rzeki.
Szereg powalonych wierzb trąconych zębami czasu, korników i wszelkiej maści plugawego robactwa. Pokrytych gęstym, zielonkawym mchem, ukrytych w gęstwinie powoi i pokrzyw torował drogę naprzód. Ściółkę ścieli gruby dywan opadłych, zgniło zielonych liści olszyn, żółto brązowych liści klonów i majestatycznych dębów. Mnóstwo żołędzi, gałązek, pozostałości pędów leśnych roślin. Wilgotne powietrze przesiąknięte listopadową mgłą wdycham głęboko do swoich płuc. Barwy coraz bledsze, matowe, szare, umierają. Spadają ostatnie liście posępnej olchy w ciemny, czarny nurt. Leniwym tempem płynie i płynie, bez pośpiechu. Spróchniałe konary pozatapiane, zanurzone są w toni. Spowalniają, przytrzymują i spiętrzają, są niewidoczne. W tym labiryncie podwodnym pni i gałęzi tworzy się azyl, bezpieczne schronienie. Bobrowe tamy, ich podziemne jamy, ukryte ścieżki leśnej zwierzyny. Trzeba uważać, stąpać ostrożnie.
Na końcu dróżki, w dole nad brzegiem pomiędzy trzcinami widzę siedzącego na białym wiaderku wędkarza . Rzadko się zdarza, że spotykam tutaj kogokolwiek. Starszy mężczyzna z papierosem w dłoni, ubrany niedbale, z bazarową żywcówką i wiaderkiem po farbie z kilkoma japońcami.
-Dzień dobry -Witam, dzień dobry -Jak tam wyniki, bierze ryba?
-Dzisiaj słabo, pogoda się spartoliła, ciepło się zrobiło ale wczoraj było zimno jak diabli, złowiłem kilka okoni i jednego szczupaka około kilo. Skubany raz zaje***ł, przyciąłem, pusto. Mówię drugi raz nie walnie ale wpuszczam i znowu walnął, przycinam i nic, za trzecim razem zajeba*** i go wyciągnąłem, dostał w łeb i na kolację. -Cwana bestyjka, ja kilka okonków, nie duże ale wymiar mają, tam pod krzakiem. Może tam dalej przy wpływie coś lepiej połowie. -Tu nawet takie po pół kilo się łowi, a szczupaki jednego roku, z pięć lat temu na tej prostej. To złowiłem ponad 100 sztuk w trzy miesiące ale tylko tu. Nie zdążyłem papierosa zapalić, tylko wstawiałem i od razu zaje***ł. Kiedyś zostawiłem wieczorem żywca, założyłem dużą płoć, pomyślałem, że pewnie nic nie ruszy. Rano patrzę kij wbił się w błoto, zaciąłem, wędka w pałąk się wygięła. Skubaniec był duży, ruszył z nurtem ale zblokowałem go i pod brzeg. Jak mnie zobaczył to się odwinął i sku***** urwał żyłkę. Bydlak był, może z 5 kilo miał.
-No, no niezła sztuka, ja największego 3,2 kg. Ale tam na zalewie, wylazł z dołka pod trzcinami.
-Nie łowię tam, zarośnięte brzegi nie ma jak dojść, a tu w rzece to są ładne, kilka po 2 kilo wytargałem, tylko na żywca, nie żadne gumy, blachy czy inne wynalazki.
-Nie lubię łowić na żywca, nie jest to wyrafinowana metoda. Wolę pospacerować z kijem w ręku, niż siedzieć bezczynnie. Co kto woli. -Nie mam już zdrowia, a po drugie to same małe biorą na te gumki, pełno tu zaczepów, szkoda moich nerwów. Aby tylko pourywam a te ustrojstwa kosztują majątek. Dziś też już urwałem kilka przyponów i spławik. Idę do domu, bo skończyły mi się i nic dziś bierze. Idź na zakole gdzie dalej płynie prosto i nie da się iść a na drugim brzegu porobili miejsca do łowienia. -Zobaczymy, może się uda. Idę dalej, do widzenia
-Do widzenia.
Droga przede mną stała się znacznie łatwiejsza do przejścia, brzegi otwarte ale jeszcze miejscami pełne drągów i konarów. Wyszedłem na łąkę w pobliżu rozlewisk. Rzeczka kilkukrotnie zakręca, zwęża się i rozszerza. Dwukrotnie tworzy malownicze płytkie rozlewiska, niedostępne, skrzętnie ukryte za gęstym pasem trzciny i pałki. Długie pasma szuwarów płynące po brzegu odkryły częściowo całkowicie zasłonięty przez lato nurt. Nadal ścisłe pędy utrzymują mój ciężar. Podszedłem bliżej aby móc operować przynętą w wąskim przesmyku. Kilkukrotnie posyłam przynętę pod zatopiony konar. Przeciągam w różnym tempie wzdłuż brązowego muru trzcin. Monotonne ściąganie przynęty staram się urozmaicać poszarpywaniem szczytówki lub opadem. W głębi serca nie chciałem mieć kontaktu z rybą w tym piekielnym dla wędkarza miejscu. Świadomy nieuchronnej porażki kontynuowałem penetrowanie głębokiego koryta na zmianę z paprochami i małymi obrotówkami.