
Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Wrzesień rozpoczął się dobrze. Po ostatnich sukcesach z muchą postanowiłem wrócić do spinningu. Woda systematycznie podnosiła się, to już
Czytaj więcej:Kilka czerwcowych dni spędzonych nad wodą i coś się udało ugrać. Spora przeplatanka aktywności. Był dzień, że praktycznie każdego woblera…
Czytaj więcej:Świat się zmienia: układ sił politycznych, przemiany społeczne, ocieplenie klimatu. Któregoś dnia wszyscy - a dzień ten jest bliżej niż
Czytaj więcej:Trzy lata, kilkaset godzin na rzeką - tyle trwa moja przygoda z pstrągami potokowymi. W międzyczasie przeczytałem też dziesiątki poradników.
Czytaj więcej:Poznałem kiedyś kolegę wędkarza, który podczas rozmowy pokazał, na jakie przynęty potrafił łowić klenie. I to ryby wcale nie giganty.
Czytaj więcej:Ale za to niedziela...... Wczoraj nie dałem rady dzisiaj byłem na dłużej. Wysoko w górze łowiłem. Wielu z nas nie zna tej wody. Fotek…
Czytaj więcej:Pierwszy dzień wiosny mimo to sceneria zimowa. Dobrze, że temperatura wskoczyła na plus. Ostatnie dni nie dawały szans na wyprawę. Przenikliwie…
Czytaj więcej:Brak chęci do żerowania u drapieżników skłonił mnie do zapolowania na "grubą białą rybę". Szczęście uśmiechnęło się do mnie podczas…
Czytaj więcej:Ten weekend postanowiliśmy z synem poświęcić na łowienie stacjonarne na metodę. Kilometry zaliczone w wzdłuż rzek i jezior Pojezierza…
Czytaj więcej:Zbiorczo podsumuję moje listopadowe łowy feederem. Miesiąc zacząłem od łowienia w nurcie aby stopniowo przenosić się w nieco spokojniejsze…
Czytaj więcej:To była kolejna 24 godzinna zasiadka w tym sezonie. Woda na której siedliśmy jest dzika i pod kątem dużych karpi nie należy do najłatwiejszych…
Czytaj więcej:Klenia złowiłem 9 marca na rzece Nene. Nad wodę przyjechałem jak zwykle okolo 7. Było około 8 stopni, woda dość mętna, szybko przygotowałem…
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:Zima wreszcie nadeszła. Nasze wody pokrywają się coraz grubszym lodem- warto pomyśleć o łowieniu spod lodu. Pamiętajcie o bezpieczeństwie!!!
Czytaj więcej:Redaktor Jaceen to nie tylko doskonały spinningista- od jakiegoś czasu zakochał się również w muchówce. Tym razem zaprosił sympatyków…
Czytaj więcej:Filmów pokazujacych połowy na kutrze jest sporo, ale z reguły mamy widok na kilku facetów którzy szarpią kijami i od czasu do czasu wyciągają
Czytaj więcej:Mija trzeci sezon, gdy podjąłem próbę łowienia nocą sprzętem muchowym. Mało dostępnych informacji, nikt ze znajomych tak nie łowił. Trzeba…
Czytaj więcej:Bornholm, duńska wyspa w południowo-zachodniej części Bałtyku, zamieszkiwana przez 41 tys. mieszkańców. Takie i inne informacje można…
Czytaj więcej:Biała Przemsza to rzeka obdarzona przez matkę naturę, lecz pokrzywdzona przez człowieka. Jej nietuzinkowa uroda i mroczny charakter stawiają ją
Czytaj więcej:Królestwo szczupaków - taki właśnie epitet przewija się w rozmowach najczęściej, kiedy mówi się o rejonie archipelagu Blekinge.
Czytaj więcej:Kiedyś, gdy byliśmy młodziutkimi adeptami wędkarstwa, prawdopodobnie ktoś, dziadek, tato, wujek, dokonał tego wyboru za nas. Ba, nawet nam ten…
Czytaj więcej:Firma Tokarex - znany na rynku dystrybutor pontonów, oferuje znakomitej jakości akumulatory - KOYOSONIC - jednego z czołowych producentów na…
Czytaj więcej:Jak mówi tytuł przedstawię skuteczny i łatwy sposób wykonania cykady bez konieczności posiadania form do odlewania korpusów cykad. Jak to…
Czytaj więcej:Tym razem Romcio.fish zaprezentował na forum test wędki gruntowej - Team Dragon Silver Edition Feeder 4,2 m/do 120 g. Całość dostępna w…
Czytaj więcej:Mój kolega mieszka nad małą rzeczką ''Stara Struga''. Pewnego razu zaproponował, że pokaże mi coś ciekawego. Gdy zbliżaliśmy się do rzeczki, to zaczął się prawie czołgać, aż w końcu położył się na mostku znajdującym nad wodą jakieś 3 metry. I machając ręką zawołał mnie do siebie. Ja zrobiłem to samo. I gdy już leżałem spytałem po cichu. I co? O co chodzi? Powiedział szeptem- spójrz pod mostek.
Wtedy zobaczyłem kilka-kilkanaście ryb. Wielkich jak statki podwodne, stojące tuż pod powierzchnią wody. Widok ten mnie bardzo zaskoczył. Takie wielkie ryby? Tu? W tej rzece? „To są klenie”-odpowiedział. Było to ponad trzydzieści lat temu. I tak wspominam mój pierwszy w życiu kontakt z kleniami. A dzisiaj? Też je obserwuje!
Pamiętny 2008 rok był dla mnie szczególny z wielu powodów. Przyszedł czas by coś zmienić. Coś robić. Coś nowego. Coś ciekawego. Łowić? Tak! I od razu podpasował mi spinning. Pierwsze lata uczyłem się głównie łowić szczupaki i okonie. Trochę posmakowałem boleni i sandaczy.
I tak ze cztery lata szlifowałem rzemiosło. Lecz czegoś mi brakowało, coś mi nie pasowało, to nie do końca było to, o co mi chodziło. To łowienie nie dostarczało mi emocji albo już przestawało je dawać. Brakowało mi widowiska wędkarskiego, które jak się okazało świetnie robią klenie. Pewnego dnia całkiem przypadkowo natrafiłem na artykuł jakiegoś wędkarza na temat kleni. I po przeczytaniu z zaciekawieniem pogłębiałem temat tych ryb.
Sposób ich żerowania, liczebność populacji w polskich wodach, okresy w roku na najlepsze połowy tego gatunku. Szukałem więcej informacji na temat tych ryb. Jedyne co mnie niepokoiło i jednocześnie fascynowało to ich ostrożność i płochliwość. To te cechy mnie do nich przyciągają jak magnes. Ich nieufność i podejrzliwość. Początki z kleniami miałem mega nie udane. Poczytałem książek pooglądałem youtube. Podpytywałem wędkarzy napotykanych podczas wędkowania. A wyników zero... Zacząłem sobie zadawać pytania: Co ja źle robię do licha? A może nie te przynęty? A może nie ta woda? A może ich tu nie ma? One są! Były! Będą! I tak sezon mi przeleciał bez klenia. To mnie nie zniechęciło, lecz jeszcze bardziej zmotywowało do skuteczniejszego ich szukania i łowienia.
I tak zimą rozpocząłem od nowa przygotowania do sezonu. Odzież, wędka, kołowrotek, linka odpowiednia i przynęty. Wszystko bardziej przemyślane z nowymi nadziejami. Pierwsze wypady robiłem już na przełomie stycznia i lutego. Woda na jakiej się uczyłem to jedna z wrocławskich mniejszych rzeczek. Jeździłem, obserwowałem, podchodziłem i kontaktu z rybami nie było. Aż pewnego dnia pod koniec lutego lub początkiem marca, jestem nad wodą, podchodzę cicho do miejscówki i staję blisko drzewa patrzę pod nogi , by nie stąpnąć na patyki by nie szeleścić zbytnio liśćmi. Po cichu oddaję pierwszy rzut pod przeciwległy brzeg. I sprowadzam przynętę wachlarzem. Na środku wody dostaję soczysty strzał po kiju, aż czuję w nadgarstku, ale ryba nie zapięta. A ja mimo to szczęśliwy, bo mam pierwszy konkretny kontakt i wiem, że to był duży kleń.
Od tej pory było już tylko lepiej. Co raz częściej udawało mi się je przechytrzyć. Teraz wiem, że miejsc takich jak poniżej na zdjęciach nie mogę omijać, lecz muszę je sprawdzać.
Tam gdzie zatopione gałęzie, drzewa i przeszkody w wodzie, tam znajdę prawdopodobnie klenie. Pod zwisającymi gałęziami też powinny stać te waleczne ryby. Uwielbiam wyjazdy na klenie we wczesne poranki, gdy mgła jest jeszcze nad wodą. Szukam ruchu na wodzie, który mi podpowie, gdzie podrzucić-podać przynętę. Gdy cisza jest nad wodą, ptaki zaczynają śpiewać i pierwsze dzienne klenie szukają pokarmu, wtedy mogę się spodziewać pięknej walki dużej ryby z małej rzeki.
Również emocjonujące jest łowienie kleni nocą.
Można je łowić spokojnie tymi samymi przynętami co w dzień. A najbardziej widowiskowy jest dla mnie atak nocnego klenia, który uderza tuż pod nogami w dużego smużaka z powierzchni. Często go widać jak podpływa do przynęty i z impetem uderza w nią. Walka jest niesamowita i daje wielką radość. Takie chwile się długo pamięta.
W zeszłym roku miałem bardzo wiele nocnych wypadów na klenie i łowiłem je na duże smużaki jak i na woblery. I te nocne wypady nauczyły mnie pokory, bo duże klenie są bardzo waleczne. Do samego końca nie poddają się. Przekonałem się na własnej skórze...
Od tej pory bez podbieraka nie idę na nocnego klenia z dużej rzeki. Tego który mi to z zrobił, miałem na ręce... I tak nowe PB zostało w wodzie nie zmierzone.
Smużakowanie
To jest sposób na klenia o jakim kiedyś marzyłem i zazdrościłem innym wędkarzom. Teraz mogę tylko zachęcać innych, by próbowali. Nagrodą będzie widowiskowe tzw. zbieranie z powierzchni. Dla mnie niesamowita frajda! I tu muszę wspomnieć o moim koledze. A, jest nim znany z forum jako Jaceen . To on dołożył swoją cegiełkę w moje kleniowanie, a może i cegłę! Zawsze coś podpowie, zawsze doradzi (wystruga). Na jego owadach uczyłem się smużakowania. Klenie wręcz uwielbiają jego oski (ja również).
I to on zainspirował mnie do tego bym sam zaczął strugać owady. Jest to kolejny etap, z resztą bardzo przyjemny, w mojej przygodzie z kleniami. I tak ostatnio zadałem sobie pytanie- co lubię robić bardziej: łowić czy strugać? I muszę przyznać, że satysfakcja i relaks jest ten sam. Cieszę się , że na efekt mojej pracy nie musiałem długo czekać.
I jestem mile zaskoczony, że przynęty się sprawdzają i są atrakcyjne dla ryb . Ale wiem ,że daleka przede mną droga w robieniu własnych przynęt jak i w łowieniu tych trudnych ryb.
Na razie strugam gąsieniczki. I pracuję nad nową, wielką, która- mam nadzieje- da mi rybę życia. Może we wrześniu będzie pływała.
Do zobaczenia nad wodą!