Byłem trochę w rozdrożu. Miałem ochotę pojechać na Ślęzę, ale nie dawały mi spokoju te duże odrzańskie klenie. Animacja z satelity wskazywała na deszcz…
Czytaj więcej:Od kilku sezonów uczę się łowić sandacze. Nie będę pisał o łowieniu na woblery, czy silikonowe przynęty. O tym można zapełnić cały dysk komputera.
Czytaj więcej:Wiosna to dla spławikowca czas płoci, jazi i kleni. Choć zmienna pogoda wpływa na zmienny apetyt ryb to i tak właśnie teraz jest szczególna szansa na…
Czytaj więcej:Grand Prix haczyk.pl 2018 dobiegło końca. Poziom był bardzo wyrównany, złowiono wiele pięknych ryb. Doskonałą formę potwierdził Budek,
Czytaj więcej:Przez kilka dni otrzymywałem wiadomości o fajnych połowach. U mnie niestety nie było różowo. Coś się działo, ale gdy siadło na kiju to…
Czytaj więcej:Kiedy w świąteczny poranek przeszła mi przez głowę myśl, żeby podsumować mijający sezon, w pierwszej chwili pomyślałem- co tu wspominać?
Czytaj więcej:Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Nieludzka pora pobudki i nabrzmiałe jeszcze snem powieki, ledwie zmrużone dwie godziny wcześniej, nie…
Czytaj więcej:Wiosna, to wdzięczny czas na sprawdzanie starych lub poznawanie nowych stanowisk kleni. Przemarsz kilku kilometrów wzdłuż rzeki nie sprawia…
Czytaj więcej:Wobler z tzw. "jajem", wersja tonąca. Nie ja go wymyśliłem. Podglądałem jak inni takie robią i spodobała się mi prostota z jaką można go…
Czytaj więcej:Na co dzień śledzimy z zainteresowaniem rywalizację w Lidze Ślęzy. Tym razem zapraszamy na filmową relację z zakończenia I tury 2016.
Czytaj więcej:Relacje znad tego jeziora przekazywane pocztą pantoflową, na początku tylko w wąskim gronie, brzmiały jak groteskowa opowieść. Zachwycały i…
Czytaj więcej:To była kolejna 24 godzinna zasiadka w tym sezonie. Woda na której siedliśmy jest dzika i pod kątem dużych karpi nie należy do najłatwiejszych…
Czytaj więcej:Przed pracą mini zasiadeczka, rozgrzeweczka przed jutrzejszym wędkowankiem...Raniutko w autko i w dróżkę, co by przed słoneczkiem zdążyć
Czytaj więcej:To jest ryba, którą jestem przekonany- miałem wczoraj na kiju dwa razy. Pierwsze branie po zmroku i po zacięciu wiem, że to nie jest ani sandacz…
Czytaj więcej:Brak chęci do żerowania u drapieżników skłonił mnie do zapolowania na "grubą białą rybę". Szczęście uśmiechnęło się do mnie podczas…
Czytaj więcej:W końcu jesień pokazała swoje drugie oblicze. Wiatr dudni w koronach drzew, jesienna słota za oknami. Temperatura też skoczyła kilka stopni w…
Czytaj więcej:O zanętach znanego wielokrotnego mistrza świata Marcela van den Eynde słyszał niemal każdy spławikowiec. Wielu z nich uważa iż są to…
Czytaj więcej:Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę
Czytaj więcej:Marzec tego roku odwzorował stare pogodowe porzekadło "w marcu jak w garncu". Wiosna wdarła się impetem i rozgościła za dnia, aczkolwiek nocą,
Czytaj więcej:Filmów pokazujacych połowy na kutrze jest sporo, ale z reguły mamy widok na kilku facetów którzy szarpią kijami i od czasu do czasu wyciągają
Czytaj więcej:Niedziela, sklepy zamknięte nudaa... Syna lenistwo ogarnia nigdzie tyłka nie chce mu się ruszyć tylko granie mu w głowie... Wyciągam imadło i…
Czytaj więcej:Spontaniczna akcja... Rano wybrałem się na zakończenie Ligi Ślęzy gdzie po cichu liczyłem, że namówię niezawodnego w temacie muchowania…
Czytaj więcej:Redaktor Jaceen to nie tylko doskonały spinningista- od jakiegoś czasu zakochał się również w muchówce. Tym razem zaprosił sympatyków…
Czytaj więcej:Na zdjęciu DAWID, z brzaną złowioną podczas wyprawy nad rzekę San. Zobacz pełną relację oraz inne sierpniowe relacje naszych użytkowników z…
Czytaj więcej:Jacek miał okazję i przyjemność wędkować w okolicach Gran Canarii: "Dwa dni temu, z okazji urlopu, miałem okazję połowić na Atlantyku, w…
Czytaj więcej:Marka Mikado od lat cieszy się uznaniem wędkarzy w Polsce. Tworzy ją grupa prawdziwych miłośników wędkarstwa, dlatego oferowany sprzęt…
Czytaj więcej:Od dwóch dni chodziłem jak struty. Powód? Przyjazd ekipy Dragona w celu skręcenia krótkiego info o moim potokowaniu i dylematy: jak się
Czytaj więcej:Podczas Wędkarskiego Weekendu we Wrocławiu, uznany spinningista Roman Gawlas prezentował jak zrobić własny wobler. Zapraszamy do zapoznania się
Czytaj więcej:Świat się zmienia: układ sił politycznych, przemiany społeczne, ocieplenie klimatu. Któregoś dnia wszyscy - a dzień ten jest bliżej niż dalej - obudzimy się w całkiem innej rzeczywistości. My, jako społeczność wędkarzy, powinniśmy zdawać sobie sprawę z nieuchronności nadchodzących wydarzeń. To sprawa najwyższej wagi.
Od wielu lat obserwuję bowiem narastające w Europie niby pożądane, lecz mnie - jako wędkarza - niepokojące tendencje. Rozwijające się równolegle do nowych, pozytywnych trendów w wędkarstwie, które to mogą współgrać, ale też - co jest równie prawdopodobne - stać w sprzeczności (przynajmniej w pewnych aspektach) wobec interesów niektórych grup społecznych czy instytucji, których istnienia i wpływów już teraz nie możemy bagatelizować.
O czym dokładnie mówię?
EKOLODZY I WĘDKARZE: ZBIEŻNOŚĆ INTERESÓW
Otóż społeczeństwo Europy staje się coraz bardziej wrażliwe na problemy natury. Świadome tego, że Ziemia nie jest już tylko naszym - ludzi - światem. I że o planetę należącą do wszystkich i wszystkiego co na niej istnieje, trzeba dbać. Teoretycznie, idealnie wręcz w rozwijający się szybkim tempem ruch proekologiczny wpisujemy się my, wraz z naszymi sztandarowymi zdobyczami ostatnich lat, w trakcie których wędkarstwo przeszło prawdziwy renesans. Wychodząc poza niegdyś właściwe mu ramy, dziś nie jest już tym czym wczoraj. To już coraz częściej nie metoda pozyskiwania ryb w celach konsumpcyjnych czy też jedynie forma spędzania wolnego czasu. Mówiąc krótko: wędkarstwo to już nie tylko wędkowanie!
Obecnie to ogromna społeczność, tworzona przez setki tysięcy ludzi. Wędkarzy łączących pasję z działalnością na rzecz przyrody. Dbających o swoje łowiska w pojedynkę lub zrzeszonych w setkach stowarzyszeń. Z drugiej strony mamy natomiast organizacje proekologiczne.
W zbieżności naszych interesów upatruję szansy na przyszłość, w której skuteczniej zawalczymy o to co jeszcze wczoraj musieliśmy wydzierać siłą bezprawiu. To czego nieraz się wydrzeć nie dało meliorantom czy innym podmiotom, prowadzącym swoją działalność na mocy i w majestacie niejednokrotnie pogmatwanego prawa.
To właśnie zmian ustawodawczych, zapisów stojących w sprzeczności z naszym interesem - leżącym jednocześnie w interesie naszych łowisk - nie byliśmy dotąd w stanie zmienić. I w tym tkwiła niekiedy nasza bezsilność. Wywierać za to nacisk zdecydowanie większy i skuteczniejszy niż my na odpowiednie organy władzy, mogą organizacje proekologiczne. Przypominające bardziej korporacje - dobrze zarządzane i prosperujące - niż stowarzyszenia. Mające pieniądze, wpływy i mogące lobbować wprowadzenie zmian choćby i na najwyższych szczeblach politycznych. A już na pewno na poziomie regionalnym.
To sprzymierzeniec bardzo potężny i pożądany, z którym łączy nas stosunek do natury: zrozumienie dla jej problemów, chęć działania na rzecz poprawy sytuacji.
Istnieje tu zatem szeroka płaszczyzna do wspólnego działania dla dwóch grup, które jednak - w kwestiach fundamentalnych - różnią się od siebie, a które to różnice mogą stanowić zarzewie konfliktu i braku porozumienia w wyżej wymienionych przypadkach.
W istocie bowiem dążymy do czegoś całkiem innego.
KONFLIKT INTERESÓW
Otóż dla nas sprawą nadrzędną będzie zawsze wędkarstwo: możliwość uskuteczniania pasji łowienia ryb w ich naturalnym (owszem: czystym, zadbanym, dzikim) środowisku. Tym samym, które ekolodzy definiują jako ekosystem jak najbardziej dziewiczy. Wolny od ludzkiej ingerencji. W tym od presji wędkarskiej.
Naprawdę ciężko to pogodzić. Trudno też mi sobie wyobrazić, by organizacje te (znając ich cele, dążenia i sposób działania) pozostawały długo bierne wobec samego wędkarstwa jako takiego. Zjawiska, które odarte z idei, jaką dorabiamy mu my, kojarzy się im jednoznacznie z zadawaniem cierpienia zwierzętom. I dlatego też nie wierzę, by stosowanie metody C&R uznali za coś przemawiającego na naszą korzyść (a tak często, błędnie myślimy uznając to za dobry argument w dyspucie z naszymi oponentami). Dla nas jest ona objawem naszego humanitaryzmu. Dla innych będzie zawsze tożsama z męczeniem ryb z niskich pobudek hobbystycznych.
Zresztą na przykłady potwierdzające moją tezę nie trzeba czekać. One pojawiają się już dziś, a punktów spornych z pewnością będzie więcej. Sytuacja ta może, więc budzić niepokój, ale… apeluję: nie bójmy się zmian, lecz pomyślmy co możemy w przededniu nadejścia nowej rzeczywistości zrobić.
SZTUKA KOMPROMISU
Przed nami bez wątpienia lata niosące zmiany. Niestety nie tylko od nas zależy, w jakim stopniu dosięgną one nasze środowisko.
Być może zostaniemy zmuszeni do ustępstw i konieczne będzie poświęcić coś, by coś innego osiągnąć. Spodziewam się, że - dajmy na to- skądinąd dla mnie słuszna, wspomniana metoda C&R nie przetrwa w obecnej formie. Pewnie zmieni się też wiele, wiele więcej...a może nic?
Zobaczymy! Z pewnością jednak warto już teraz się organizować, by w odpowiednim momencie mieć nie tylko silne argumenty i siłę argumentu, ale też przedstawicielstwo gotowe do merytorycznej debaty z organizacjami, z którymi (mam taką nadzieję) nawiążemy jednak wspólny język. Być może nawet trzeba pójść dalej i pierwsi powinniśmy wyciągnąć rękę. Pewne zmiany dziś, sami z własnej woli - a czasem przeciwko niej - wprowadzać. O tym bez wątpienia musimy już teraz dyskutować, gdyż od naszej postawy bardzo wiele zależy i będzie zależało.
Sporo tego jest, a będzie jeszcze więcej! Dojdzie bowiem, bo będzie musiało dojść, oprócz ww zmian, do wielu przeobrażeń wewnętrznych. I tu u od nas i tylko od nas zależeć będzie już dosłownie wszystko. Perturbacje pogodowe, pomieszanie pór roku, to kolejne dla nas wyzwania na najbliższe lata.
Ale o tym napiszę w przyszłości. Oby była pomyślna!
Dawid Sokołowski